– Talbot – poprawiłem nauczyciela, który tylko z miną whatever machnął ręką na popełniony błąd w moim nazwisku.
Westchnąłem głęboko, nie mając nawet żadnych pozytywnych myśli dotyczących mojego zadania, które mi się trafi. Podszedłem do stosu pozawijanych karteczek i bez zbędnych ceregieli chwyciłem pierwszą z brzegu, rozwijając ją.
To, co było tam napisane, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Sprawiło, że jeden kącik moich ust poleciał do góry, a z ust wydobył się pewnego rodzaju kpiący śmiech. Chociaż coś takiego nie można było nazwać śmiechem. Parsknięciem już prędzej.
– Nie zrobię tego. Nie ma mowy.
Nauczyciel podniósł jedną brew w zastanowieniu.
– To nie jest postawa godna ucznia. – To było jedyne, co odpowiedział, podczas gdy reszta uczniów stała niemo patrząc na to, jak buntuje się przed tymi śmiesznymi karteczkami.
– Nikt nie ma prawa mnie do tego zmusić. Nie do czegoś tak okropnego. Dlaczego pan na to pozwala? Dobrze pan wie, że jeśli to zrobię, ucierpi ktoś niewinny. I tak tego nie zrobię, odpieprzcie się! Wy i wasze cholerne zadania – warknąłem.
– Talbot? – Wyciągnął w moją stronę rękę, a ja odsunąłem się od niej urażony. – Na litość boską, spokojnie.
– Okażcie tej dziewczynie litość i nie każcie mi tego robić... jeśli pana to nie rusza, przysięgam, że opłakane tego skutki będą panu śnić się każdej nocy. Nikt nie musi na to patrzeć. Po prostu wylosuję inną kartkę. – Mój głos był wręcz błagalny, a na twarzy odmalował się wyraz, który wskazywałby prawie na to, że jestem gotów uronić łzę.
– Panie Stanley? Co się z nim dzieje?! Może niech ochłonie! – wrzasnęła jakaś dziewczyna, a wcześniej wspomniany pan Stanley przerwał jej głośnymi oklaskami, a jego twarz przeciął szeroki uśmiech. I miałem wrażenie, że to największy, na jaki go stać.
– Dobrze. Bardzo dobrze. Wiedziałem, że ktoś to wylosuje, ale nie sądziłem, że ty, Talbot. Pomińmy to, że nie wyszedłeś na środek. – Zaniósł się śmiechem. Potem wysunął rękę, a ja uścisnąłem ją z uznaniem.
– Wszystko to było częścią gry i tego bezsensownego zadania. – Zmiąłem karteczkę w pięści i wyrzuciłem ją do najbliższego kosza na oślep, trafiając do środka. – Nie jestem histerykiem, a jak już to pod nim skrywa się całkiem normalny chłopak. Dziękuję, dobranoc.
Na mojej kartce widniały słowa: Zbuntuj się przeciwko tej treści i pokaż, jaki z ciebie wybitny histeryk, który chce ratować swoją cudną koleżankę przed jakąś zgubą. To chyba oczywiste, że nigdy w życiu nie zareagowałbym tak, jak zrobiłem to wcześniej w celu spełnienia tego mylącego zadania. Nauczyciel dalej klaskał, a następnie reszta sali mu w tym zawtórowała. Ja z tą samą ledwo wzruszoną miną wróciłem do tłumu, a raczej do wcześniej poznanej blondynki. Do Leny, bo tak miała na imię.
| * |
– Myślałam, że czegoś się o tobie dowiem – wyznała, a jej wzrok utkwił na mnie.
– Zajęcia z aktorstwa to ostatnie miejsce, gdzie możesz poznać moje prawdziwe ja, Holmes. – Pokręciłem ledwo głową i uśmiechnąłem się do niej łagodnie, podnosząc wyżej prawy kącik ust.
Zepchnięta z tropu, nie odparła nic, a nawet gdyby chciała, nauczyciel by jej przerwał.
– Na następnej lekcji inni wylosują karteczki. Na każdego przyjdzie kolej. Czas na lunch. – Zadzwonił dzwonek. Nikt z nas nie musiał używać słów, by wiedzieć, że trzeba iść na stołówkę, dlatego chcąc nie chcąc dotrzymywałem Lenie kroku, a ona mi.
– Więc... skąd przyjechałeś? Jak długo tu jesteś? Kto cię wychowy... – Tak. Zdecydowanie przyznawałem rację Stanley'owi. Lena miała zbyt dużo energii. Nie potrafiłem zrozumieć, jak mieści jej się tyle w tym jednym kobiecym ciele.
Szedłem dalej, kierując się w stronę odległej ekspedycji.
– Jestem z Orlando, a ludzie stamtąd nie przepadają za takim typem koleżanek z zajęć aktorskich, które z pytania na pytanie coraz bardziej zagłębiają się w ich prywatność, ukazując tym samym swoje niezwykłe zainteresowanie, skrajnie popadające we wścibskość – wytłumaczyłem, a mój ton nie zmienił się ani trochę. Był opanowany, i w połączeniu z tymi słowami, które powiedziałem, mógłby wprawić w niemałe osłupienie.
– Są też dosyć wybredni. – Odbiła piłeczkę.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo.
Ledwo uśmiechnąłem się pod nosem, gdy zająłem miejsce w kolejce. Czułem obecność Leny za swoimi plecami i to było dziwne uczucie. To była do tej pory jedyna osoba, która spędziła w moim towarzystwie więcej niż trzydzieści minut, a ja nie potrafiłem zdecydować czy irytuje mnie jej obecność czy jest wręcz przeciwnie.
Odebrałem posiłek. Wyglądał na dobry – zresztą po tak dobrze finansowanej akademii nie spodziewałbym się niczego innego.
– Myślałeś już o pracy domowej? – zapytała, gdy powoli zasiadaliśmy przy stoliku.
– Więc mamy być... nami. – Pomrugałem kilkukrotnie powiekami, sam nie wiedząc co do końca myśleć. – Musisz mnie nauczyć, jak być tobą. Z moim usposobieniem zawalę tę pracę.
– Hmm... spróbuj najpierw sam. – Wzięła kęs swojego jedzenia. Dostrzegłem, że macha nogami pod stolikiem.
Odchrząknąłem.
– Ymm... – Gdy do mojego umysłu przybył malutki zalążek pomysłu, zabrałem się do odgrywania roli dziewczyny. – Och, jestem taką optymistką! Uważam, że trzeba dostrzegać przede wszystkim dobre strony, cieszyć się życiem i fotografować wszystkich dookoła! – Powiedziałem to na jednym tchu, imitując głos Leny, który w moich ustach okazał się trochę piskliwy. No i zdobyłem się na podkreślenie dosyć charakterystycznego znaku dla niej: jej uśmiechu. Więc uśmiechałem się tak, że normalnie jakbym siebie zobaczył, poczułbym przeraźliwy strach spowodowany obawą, że ktoś mnie podmienił.
Lena?
*Takie niezobowiązujące, czarujące jak na gifie uśmiechy to dla niego prawie codzienność ^^ pisząc, że rzadko się uśmiecha, miałam głównie na myśli taki prawdziwy (wielki), radosny uśmiech. To normalny chłopak więc co się dziwić xD gdyby jego usta ciągle były niezmieniającą się kreską nie byłoby trochę słabo? byłoby. Taka tam wskazówka dla "ułatwienia"pisania, bo niektórzy mają problem z jego skomplikowanym usposobieniem xd Tak, on potrafi się uśmiechać, głównie właśnie w przedstawiony na gifie sposób. Jednymi słowy: będę wiedziała, kiedy on będzie się uśmiechał:p
Swoją drogą... Wiesz, że nawet nie zauważyłam, ze źle napisałam jego nazwisko? XDDDD
OdpowiedzUsuńUpsi :x
Spoko XD
Usuń