- Katfrin? Katfrin... Katfrin! - Dziewczyna stała jak oczarowana, w ogóle nie reagując.
W końcu się otrząsnęła, jednak wyglądała... dziwnie.
- Nic ci nie jest? - zapytałam.
- Nie... Coś sobie przypomniałam. Nieważne. Chodź. - Pociągnęła mnie dalej.
Skierowałyśmy się w stronę wyjścia, jednak brama była strzeżona. Schowałyśmy się za ścianą, by nas nie zauważyli.
- I co teraz? - zastanawiałam się.
- Jak to co? Biegniemy! - Uśmiechnęła się ironicznie.
- Czekaj! Będziemy miały problemy.
- Wymiękasz?
Westchnęłam ciężko.
- Dobra. Razem.
Wystartowałyśmy jednocześnie kierując się w stron bramy. Szybko przeszłyśmy przez płot i wbiegłyśmy na ulicę. Biegłyśmy jeszcze przez kilka ulic i dopiero wtedy się zatrzymałyśmy. Adrenalina buzowała mi w całym ciele. Brakowało mi tego. Jedyne za czym tęsknię.
Katfrin zaczęła się śmiać, ja tuż za nią.
- Myślałam, że tego nie zrobisz - powiedziała. - Cieszę się, że się myliłam.
Wyjęła z kieszeni kurtki paczkę papierosów i zapaliła jednego. Wyciągnęła rękę, ale ja odmówiłam. Nie palę od dwóch lat. Nie chcę do tego wracać. Rudowłosa tylko wzruszyła ramionami wydmuchując dym.
- To pójdziemy na te lody? Jest zimno, ale gdy się schowamy... Nie chcę jeszcze wracać - powiedziałam.
- Jak chcesz.
Zgasiła papierosa i poszłyśmy dalej. Nagle znowu się zatrzymała.
- Katfrin?
Katfrin? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz