Dziewczyna po chwili milczenia odezwała się.
-Nie ma już wolnych miejsc więc czy tego chcesz czy nie musisz znosić moje towarzystwo.
Westchnęłam tylko nie mówiąc już ani słowa tak samo jak ta dziewczyna. Po prostu zachowywałam się tak jakby jej nie było a jestem dobra w ignorowaniu innych. Przez całą drogę na lotnisko bawiłam się telefonem. Po wyjściu z autokaru przeszedł przez moje ciało zimny dreszcz. Natychmiast nałożyłam na siebie płaszcz. Od razu zrobiło się cieplej. Przeprawa przez bramki minęła zadziwiająco szybko i po jakiś 20 minutach wszyscy znaleźliśmy się na pokładzie samolotu. Naszczęście tutaj siedziałam sama. Na moje nieszczęście dzieciak siedzący zamną zaczął kopać w fotel. W końcu straciłam cierpliwość.
-Przestań kopać w fotel bachorze. - Starałam opanować swoją złość.
Jego matka nie odezwała się ani słowem ale dzieciak przestał kopać. Po rzmudnych pięciu godzinach lotu wreszcie dotarliśmy na miejsce. W Norwegii pogoda była jeszcze gorsza ale dzięki temu, że jestem rosjankom jestem przyzwyczajona do mrozów. Pośpiesznie podążyliśmy do autokaru czekającego na nas na lotnisku. Do hotelu jechaliśmy mniej więcej dwie godziny. Mijane krajobrazy były piękne. Wszystkie pokoje, które mieliśmy zarezerwowane były dwuosobowe. Dzieliłam pokój z niejaką Klarą Pawelską. Dostałam pokój numer 102 na trzecim piętrze. Wjechałam windą. W pokoju jeszcze nie było mojej współlokatorki. Pokój dla mnie był w miarę dobry. Wybrałam łożko przy oknie gdzie położyłam torbę. Ściągnęłam z siebie płaszcz, który powiesiłam na wieszaku. Powoli zaczęłam się rozpakowywać. Wyciągając suszarkę do włosów usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Do pokoju weszła czarnowłosa dziewczyna, ta sama, która siedziała ze mną w autokarze. Więc to ona jest tą Klarą.
(Klara?)
-Nie ma już wolnych miejsc więc czy tego chcesz czy nie musisz znosić moje towarzystwo.
Westchnęłam tylko nie mówiąc już ani słowa tak samo jak ta dziewczyna. Po prostu zachowywałam się tak jakby jej nie było a jestem dobra w ignorowaniu innych. Przez całą drogę na lotnisko bawiłam się telefonem. Po wyjściu z autokaru przeszedł przez moje ciało zimny dreszcz. Natychmiast nałożyłam na siebie płaszcz. Od razu zrobiło się cieplej. Przeprawa przez bramki minęła zadziwiająco szybko i po jakiś 20 minutach wszyscy znaleźliśmy się na pokładzie samolotu. Naszczęście tutaj siedziałam sama. Na moje nieszczęście dzieciak siedzący zamną zaczął kopać w fotel. W końcu straciłam cierpliwość.
-Przestań kopać w fotel bachorze. - Starałam opanować swoją złość.
Jego matka nie odezwała się ani słowem ale dzieciak przestał kopać. Po rzmudnych pięciu godzinach lotu wreszcie dotarliśmy na miejsce. W Norwegii pogoda była jeszcze gorsza ale dzięki temu, że jestem rosjankom jestem przyzwyczajona do mrozów. Pośpiesznie podążyliśmy do autokaru czekającego na nas na lotnisku. Do hotelu jechaliśmy mniej więcej dwie godziny. Mijane krajobrazy były piękne. Wszystkie pokoje, które mieliśmy zarezerwowane były dwuosobowe. Dzieliłam pokój z niejaką Klarą Pawelską. Dostałam pokój numer 102 na trzecim piętrze. Wjechałam windą. W pokoju jeszcze nie było mojej współlokatorki. Pokój dla mnie był w miarę dobry. Wybrałam łożko przy oknie gdzie położyłam torbę. Ściągnęłam z siebie płaszcz, który powiesiłam na wieszaku. Powoli zaczęłam się rozpakowywać. Wyciągając suszarkę do włosów usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Do pokoju weszła czarnowłosa dziewczyna, ta sama, która siedziała ze mną w autokarze. Więc to ona jest tą Klarą.
(Klara?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz