- A co ciebie sprowadza do Academy of Blaze. Jakie wielkie plany na przyszłość?
Co mnie sprowadza ? Ha ! Ojciec mnie sprowadza i jego głupie pomysły.
- Interesuję się sztuką. Moim asem w rękawie jest tworzenie bardzo dokładnych obrazów ludzi. W sumie w każdej pozycji, czy to portret, czy karykatura. Żaden szczegół mi nie umknie. Liczę na to, że kiedyś będę mogła pochwalić się swoimi obrazami w galerii sztuki - powiedziałam spoglądając na niego lekko unosząc głowę. Cóż mój niski wzrost nie jest pomocny w takich sytuacjach. Chłopak miał może metr dziewięćdziesiąt - Dziewczyna, która maluje, żadna nowość. Ty za to masz bardzo ambitne plany.
- Dziękuję - usłyszałam po chwili.
- Tak poza naszym tematem, to jestem Nastia, Nastia Król - wyciągnęłam rękę w stronę mężczyzny.
- Nathaniel Clayton, miło mi - powiedział i uścisnął mi dłoń.
- Wybacz mi ale musze uciekać. Do zobaczenia, kiedyś - powiedziałam przygryzając wargę. Schowałam ręce do tylnych kieszeni i ruszyłam w stronę swojego pokoju.
Musiałam zadzwonić do ojca. Ten człowiek mnie wkurza, miał być o dwunastej, a jest już dawno po tej godzinie.
Wybieram numer i nagle on odbiera. Czy w ogóle był jakiś sygnał ?
- Tak córcia ? - słyszę po drugiej stronie.
Jak ja nie lubię, gdy on mnie tak nazywa.
- Jedziesz, czy nie ? Miałeś dostarczyć Shadow'a.
- Właśnie wysiadam z samochodu. Jestem pod Akademią.
Rozłączam się. Tyle informacji mi wystarczy.
Ruszyłam na parking i zabrałam z pojazdu dwa obrazy, których zapomniałam wyciągnąć. Ojciec za to zabrał terrarium.
Zaprowadziłam go do swojego pokoju.
Ustawił Shadow'a na biurku.
- Wybacz, ale teraz muszę jechać. Interesy wzywają.
- Jasne, jak zawsze... - wywróciłam oczami.
- Przepraszam, ale taką ma się prace.
- Rozumiem, jedź - rzekłam stanowczo.
Resztę dnia spędziłam w pokoju. Nie miałam ochoty praktycznie na nic. Nawet nie poszłam na posiłek.
***
Obudziły mnie promienie słoneczne, które padły na moją twarz. Zakryłam oczy ręką ale po chwili zerknęłam na zegarek.
Dopiero szósta. Co proszę ? Mam tyle wolnego czasu. Czas na sen minął. Westchnęłam ciężko i podniosłam się z łóżka. Podeszłam do szafy aby wyciągnąć ubrania. Padło na ciemne jeansy, białą koszulkę i szarą bluzę.
Udałam się z rzeczami do łazienki. Wzięłam chłodny prysznic i wykąpana wyszłam z pomieszczenia.
Pościeliłam łóżko i zaczęłam zastanawiać się co mogę robić. Mam czas do godziny 9:50.
Gdy wczoraj szłam po ojca, minęłam kilka osób ale jeden facet rzucił mi się w oczy.
Stał on w rozpiętej bluzie, na dworze i palił papierosa. Dodatkowo miał założone ciemne okulary.
Nie myśląc długo usiadłam przy biurku i wyciągnęłam ołówki oraz blok techniczny. Zaczęłam szkicować postać. Musiałam przypomnieć sobie całą jego mimikę twarzy.
Nie było to trudne.
Odłożyłam ołówek po skończonej pracy i zerknęłam na to co powstało.
Teraz wystarczy, że dowiem się jak ma na imię. Schowałam moją pracę do dużego zeszytu i spojrzałam na zegar.
O w mordę !
Jest 10:00, jestem spóźniona dziesięć minut !
Wzięłam zeszyty z pokoju i wybiegłam w stronę sali, gdzie odbywała się właśnie religia. Po co ja na nią w ogóle idę ?! Ale dobra mniejsza.
Wpadam do klasy i widzę wzrok ludzi.
- Przepraszam.. nie mogłam znaleźć sali - powiedziałam lekko zakłopotana. Przecież nie powiem, że spóźniłam się bo mnie jakieś rysowanie zatrzymało.
Kobieta wskazała mi miejsce, które znajdowało się obok chłopaka, którego poznałam wczoraj.
Usiadłam grzecznie na miejscu i podparłam się ręką. Otworzyłam zeszyt i długopisem zaczęłam bazgrać. Choć tak na prawdę bazgrołami tego nazwać się nie dało. Starałam się odwzorować zarys szczęki chłopaka który dosłownie leżał na ławce.
- Czemu, nie było cię na śniadaniu ? - usłyszałam szept.
- Nie mogłam przyjść miałam co innego do zrobienia i jakoś tak wyszło.
- Wyszło tak, że się spóźniłaś ?
- Dokładnie.
Pięć minut przed kolejną lekcją Nathaniel uniósł głowę i popatrzył na to co robię. Nie wiedziałam czy to zasłonić czy wręcz mu pokazać.
- Tak, to ty. Śpiący na ławce - powiedziałam widząc jego pytający wzrok.
Nathaniel ?
Wybacz, że krótkie i bez sensu ale pomysł mi uciekł :c

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz