-Idź się przebierz a my przygotujemy scenografię. - Powiedział nauczyciel.
Udałam się za kulisy gdzie znajduje się garderoba. Ciekawe co dla mnie
przygotowali. Oby coś interesującego. Przebrałam się w strój, który był
dla mnie przygotowany.
http://img.fotomody.pl/images/zdjecie/2011/04/07/su7g4su9j0.jpg
Oooo...jestem Larą Croft. Lara jest brytyjką więc trzeba będzie zmienić
akcent. Do stroju i atrap pistoletów była jeszcze skórzana torba, którą
przełożyłam przez ramię. Do garderoby wszedł meżczyzna.
-Wszystko już gotowe. Możesz wchodzić. - Oznajmił.
Odprowadził mnie do samego wejścia na scenę. Scenografia przedstawiała
wejście do grobowca i przed nim ołtarz a wokół sam piasek. Na scenie
znajdował się jeden aktor, który "badał" wejście do grobowca. To to
jedziemy. Weszłam pewnym siebie krokiem na scenę. Mężczyzna spojrzał w
moją stronę.
-Lara, to ty?! - Podbiegł do mnie i przytulił się do mnie.
-Taaak...to ja. - Również go przytuliłam. -A ty to...? - Odsunęłam się od niego.
-Jak to, nie poznajesz mnie? To ja, Roger twój najlepszy przyjaciel. - Trochę się ździwił, że go nie poznaję.
-No tak, wybacz Roger. - Uśmiechnęłam się lekko do niego.
-Jak zdołałaś uciec Wilsonowi?
Uciec? Wilsonowi?
-Mmm...dzięki moim talentom. - Rzuciłam okiem na wejście do geobowca.
-Pewnie niedługo też odnajdzie drogę do grobowca. Musimy szybko otworzyć wejście i zabrać insygnia faraona po które przybyliśmy.
-Racja. - Podeszłam do drzwi. -Dowiedziałeś się czegoś jak mnie nie było? - Kontem oka spojrzałam na niego.
-Drzwi do grobowca otwiera kula, którą masz w torbie. Tam jest otwór na
nią. - Wskazał palcem na otwór znajdujący się przy ołtarzu.
Sięgnęłam do torby po kulę a następnie włożyłam ją do otworu...i nic. Nic się nie działo.
-Dobrze przetłumaczyłeś te inskrypcje? - Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Taaakkk. - Przeciągnął drapiąc się po głowie.
-Roger...czuję, że czegoć mi nie mówisz.
-Prawda jest taka, że przetłumaczyłem tylko mniejszą część inskrypcji.
Już miałam go ochrzanić ale uprzedził mnie.
-Lara za tobą! To Wilson! - Krzyknął pokazując za mnie.
Zanim zdążyłam odwrócić się za siebie poczułam jak męska dłoń chwyta
mnie od tyłu za szyję a druga podsówa pod gardło nóż (oczywiścię
atrapę).
-Otwieraj ten grobowiec albo ją zabiję! - Warknął Wilson jeszcze bliżej posuwając nóż pod gardło.
-Ale ja nie wiem jak! - Roger był blisku płaczu.
Co za beksalala chodź wiem że to tylko gra.
-Daję Ci ostatnią szansę. Otwieraj albo ona ginie.
Czas smienić tą sytuację. Walnęłam go łokciem a raczej zamarkowałam
uderzenie w brzuch po czym Wilson się skulił puszczając mnie. Nogą
wykopałam mu z ręki noż po czym zrobiłam przewrót w powierzu chwytając
nóż. Trzymając nóż w lewej ręce prawą wyjęłam pistolet hukowy i
strzeliłam do Wilsona. Treningi różnych sztuk walki przydały mi się
teraz.
W tej oto scenie rozległ się dzwięk, który oznaczał koniec grania. Aktor grający Wilsona podniósł się. Oboje mi pogratulowali.
-Świetna robota Farra. - powiedział nauczyciel
Wtedy w całej Akademii rozległ się dzwonek na przerwę. Poszłam za kulisy
się przebrać ale gdy otwierałam drzwi do garderoby przyszedł Hayden.
(Hayden?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz