Po długiej podróży przybyliśmy na miejsce. W Norwegii pogoda nie była ani trochę lepsza niż w Akademii, gdy wyjeżdżaliśmy. Widziałam jednak, że na horyzoncie niebo trochę się rozjaśnia i przybiera niebiesko-różową, jasną barwę, miałam więc nadzieję na to, iż może przed wieczorem zawita do tej ponurej miejscowości chociaż trochę słońca. Może niesprawiedliwie oceniałam to miejsce, lecz jakoś nie przepadałam za krainami zimna. Wolałam ciepło. Włochy, Grecja... to moje marzenie. Albo chociaż Polska! Tam przynajmniej przez pół roku jest pięknie. A czasem to i dłużej... Dobra, dosyć tej nostalgii.
Wysiadłam przed hotelem, rozglądając się dookoła. Powoli mijali mnie inni uczniowie, ale ja nie zwracałam na nich uwagi. Byłam zajęta swoimi myślami i kontemplacją krajobrazu.
- Klara, idziesz? - Zawołał ktoś, a ja pokiwałam głową. Nie zwróciłam nawet uwagi na to, kto wypowiedział te słowa. Rozejrzałam się, ale owa osoba zniknęła mi już wśród tłumu reszty nastolatków. No cóż, trudno.
Wzięłam do ręki swoją walizkę, po czym weszłam do środka hotelu. Wnętrze prezentowało się wspaniale. Duże, lśniące żyrandole, jedna ściana cała zbudowana ze szkła... fiu, fiu. Warto było wydać te pieniądze, żeby chociaż móc pobyć sobie w tym hotelu... Chyba, że osoba, z którą będę dzieliła pokój skutecznie "umili" mi życie. Dobra, zobaczymy kto to.
Już po chwili dowiedziałam się, że moją współlokatorką ma zostać niejaka Farra. Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, kim jest ta dziewczyna. Znałam przecież większość osób z naszej szkoły, jakim cudem w ogóle nie kojarzyłam jej nazwiska? Może poznam ją po twarzy... Ruszyłam do swojego pokoju, nadal z zaciekawienie rozglądając się dookoła. Na ścianach hallu wisiały różne abstrakcyjne obrazy. Zaczęłam zastanawiać się, czy namalowali je jacyś słynni artyści.. Nadal myśląc nad tym, wsiadłam do windy. Szybko dojechałam na właściwe piętro, po czym skierowałam się pod wskazany numer. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W pomieszczeniu była już owa Farra. Poznałam, że to ta sama dziewczyna, obok której siedziałam w autobusie. Uśmiechnęłam się pod nosem, rzucając na łóżko swój bagaż, po czym powiedziałam:
- Wygląda na to, że jesteśmy na siebie skazane.
Farra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz