Kiedy znalazłam się w pokoju chłopaka, który mnie ,,porwał'' nie
wiedziałam co robić. Dziwienie na mnie spoglądał z tak bliska i z tak
wysoka. Chyba nie wspomniałam, że jestem od niego niską małą myszką.
Oddaliłam się szybko na bezpieczną odległość od chłopaka. Zabrałam torbę
i chciałam wyjść z pokoju, lecz ku mojemu zdziwieniu były one
zamknięte. Odwróciłam się w stronę chłopaka, lecz ten był akurat przede
mną. Perfidnie trzymał w ręku klucze od pokoju. No to się wpakowałam...
- Anata wa watashitoisshoni nani o shitaidesu ka? (Co chcesz zrobić ze mną?) - Zapytałam z ciekawości.
Chłopak się uśmiechnął i schował klucze. Po chwili podszedł do mnie i
złapał za pukiel moich włosów. Zaczął się chwilę bawić nimi.
- Mī? Watashi ga kangaete miyou, to watashi wa hanashi o shitain. (Ja?
Niech pomyślę, a no tak chcę pogadać.) - Uśmiechnął się do mnie.
Serio pierw mnie zabiera z lekcji, a teraz chce pogadać? Eh... plus ma
jeszcze klucze w kieszeni. Trzeba będzie jakoś zabrać je. Tylko jak?
Chyba wiem, lecz obawa będzie, że zacznie mnie gonić po całej szkole i
chyba poza nią.
- Hitotsu no kotodesuga, akachan watashi o yobidasu koto wa arimasen!
(Jest jedna sprawa nie nazywaj mnie skarbie!) - Krzyknęłam do niego.
Chłopak zaczął się śmiać i odsunął się kawałek. Spojrzał na mnie i
pokazał mi, że mam usiąść na kanapie. Teraz ogarnęłam wygląd tego
pokoju. Można powiedzieć, że ma dość ładne miejsce gdzie urzęduje.
Podeszłam do kanapy i usiadłam na niej. Była dość miękka. Moją uwagę
przykuło dwu-osobowy łóżko.
- Gūzen, anata no tame no beddo hodo no ōki-sade wa arimasen ka?
(Przypadkiem nie za duże łóżko jak dla ciebie?) - Zaczęłam się z lekka
śmiać.
Spojrzał to na łóżko, a potem na mnie i uśmiechnął się do mnie.
- Anata ga shitai baai, soreha mata, anata no akachan suru koto ga dekimasu. (Jeśli chcesz to może być też twoje skarbie.)
Pokręciłam głową na znak nie.
Hangagog? ;-; słabe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz