3.12.2017

Od Arayi Cd Alec

Słuchałam w ciszy rozmowy Aleca z tym chłopakiem. Zabawa? Bawi ich straszenie innych? Sprawianie im bólu i doprowadzanie do rozpaczy? Chociaż może tylko ja tak reagowałam. Jest to bardzo możliwe, zwłaszcza przez moje fobie.
- Owszem, jesteście, ale niektórzy nie mogą podzielać waszych radosnych zabaw. Na przykład ofiary - przeniosłam powoli wzrok na Aleca. Patrzył na chłopaka z kamiennym wyrazem twarzy, jak zawsze.
- Oj daj spokój - zaśmiał się Jordan. - To są zabawy. Nikt nie bierze tego na poważnie.
- Nie? - Alec wstał i spojrzał na niższego od siebie chłopaka. - A na przykład Araya to co? - wskazał na mnie. - Jej jakoś nie bawią wasze żarty.
- Bo jest zwykłą sierotą. Tacy ludzie z niczego nie potrafią się śmiać.
Zobaczyłam, że Alec chciał uderzyć Jordana, jednak ten uniknął ciosu i zaatakował wyższego. Nie miałam odwagi się odezwać, a co dopiero zareagować. Siedziałam skulona patrząc jak chłopcy zaczynają się bić. Nie wiem jakim cudem i dlaczego, ale poczuł w sobie przypływ agresji na Jordana, za to, ze bije Aleca. Chwyciłam figurkę, którą ze sobą zabrała w razie obrony i wstałam. Podeszłam do nich i zamachnęłam się uderzając Jordana w ramię. Jęknął głośno. Może nie przez sam ból co z zaskoczenia. Zauważyłam, że Alec patrzył na mnie zdziwiony. Sama też się sobie zdziwiłam, przecież ja... tak blisko ludzi i jeszcze ich atakuję. Można by to odebrać jako akt samoobrony, gdy nie to, że Jordan to nie mnie atakował. Uderzyłam go drugi raz, a potem trzeci, aż w końcu poczułam czyjś uścisk na swoich ramionach. Pisnęłam cicho, upuszczając figurkę, którą cały czas biłam Jordana.
- Araya spokojnie, to ja - usłyszałam z tyłu spokojny głos Aleca.
Jednak w tej chwili stałam się totalnym przeciwieństwem siebie. Chciałam tak sprać Jordana, żeby do końca życia odechciało mu się dręczyć innych. Wyrwałam się w uścisku Aleca i podbiegłam do drugiego chłopaka, kopiąc go w brzuch.
- Nienawidzę was! - krzyknęłam dość głośno. - Nienawidzę was wszystkich!
Włosy miałam całe potargane, mięśnie napięte, a twarz pewnie wyglądała jak twarz tych wszystkich psychopatów w horrorkowych grach wideo. Zaczęłam go drapać po rękach, bić, szczypać, robić to na co zawsze miałam ochotę. Zawsze chciałam być tą 'wyższą'. Tą, która nie musi się nikogo bać.
Co ty wyrabiasz? Cichutki głos w mojej głowie przywołam mnie do pionu. Był przerażony, zapłakany, cichy i bardzo błagalny. Zostaw go. Zostaw.
Odsunęłam się gwałtownie od Jordana i przerażona tym co zrobiłam, zaczęłam się cofać do tyłu. Poczułam napływające do oczu łzy.
- Boże, co ja zrobiłam? - spytałam cicho, chociaż dobrze wiedziałam co. Nie oczekiwałam odpowiedzi. Ofiara stała się łowcą, a łowca ofiara. Usiadłam na ziemi patrząc z przerażeniem na swoje dłonie, jakbym właśnie kogoś zabiła. Opuszki palców miałam w krwi Jordana. Dlaczego tam mocno go podrapałaś? Zaczęłam ciężko dyszeć, cofając się od leżącego na ziemi chłopaka.
- Araya... - cichy głos Aleca sprawił, ze podskoczyłam, stając na równe nogi. Oparłam się o ścianę, czując, że robi mi się słabo.
- Ja... - zaczęłam cicho. Chłopak zaczął powoli do mnie podchodzić. - Zostaw mnie...
Cofnęłam się kilka kroków i mało brakowało a bym upadła, jednak złapałam się klamki jakiś drzwi. Gdy spojrzałam na swoje ręce i ponownie zobaczyłam krew, zaczęłam płakać i 'wycierać' ręce do wszystkiego naokoło, żeby tylko pozbyć się krwi.
- Araya... - chłopak klęczał kilka metrów przede mną. Jordan siedział już na ziemi i ścierał krew cieknącą z nosa. - Tylko spokojnie...
- Ja... - nie potrafiłam wydusić nic innego. Zachowywałam się jak matka... też wyglądała jak ja, tez rzucała się na nas z pazurami. Nie możesz się w nią zmienić. Poczułam kolejną falę łez i chyba przez totalna desperację zwróciłam się do chłopaka. - Pomóż mi....



Alec? XD

2 komentarze:

  1. DLACZEGO ALEC GO UDERZYŁ, ON SIĘ NIE BIJE XDDDD NIE WDAJE SIĘ W BÓJKI, TAK NA PRZYSZŁOŚĆ XD
    Resztę wybaczam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz, tak jakoś wyszło XD Dałam się ponieść chwili XD

    OdpowiedzUsuń