3.07.2017

Od Huntera CD Baekhyuna

- Ale ja nie zdążę na lekcję - mruknąłem próbując wymigać się od kolejnego niezręcznego spotkania z czerwonowłosym.
- Zwolnię Cię z nich, jesteś wyjątkowo zabiegany, a nie uważasz, że każdemu przyda się dzień wolny? - nauczyciel pokręcił głową, wprawiając swój kucyk w delikatny ruch.
- Tak... - odparłem jedynie i nie oczekując dalszej konwersacji chwyciłem wyższego za rękaw bluzy wyciągając z ogromnego pomieszczenia. Kiedy staliśmy naprzeciw siebie czułem tę przytłaczającą różnicę wzrostu i wieku, czułem też jak moja złość narasta wraz z każdą sekundą.
- Słuchaj, nie wiem o co chodzi, czy to kolejny posrany plan Josha to przysięgam, załatwię to inaczej niż ostatnim razem - warknąłem - Nie dam się wpieprzyć w udawane przyjaźnie, to zachodzi za daleko - nie podnosiłem głosu, płynnym tonem wyrzucałem z siebie to co od dwóch dni naprawdę mnie nurtowało, nie było sensu bawić się w te dawno ukartowaną maskaradę, zdążyłem się przyzwyczaić, że ktoś taki jak ja w szkole takiej jak ta nie będzie miał przyjaciół.
Co mi jednak zależy, chcę ją skończyć. Skończyć tak, by wszyscy pobledli.
- Ja nie... - zaczął się tłumaczyć, machnąłem ręką na jego słowa.
- Nieważne, możemy... Możemy odpuścić sobie te zwiedzanie szkoły? Zaoszczędzisz mi kompromitacji, bo chyba nadal do Ciebie nie dotarło, że jedynym kto na tym ucierpi będę ja. Nie Ty. - słowa lały się ze mnie niepowstrzymanym potokiem słów, słów, które były chyba najszczerszym wyznaniem na jakie było mnie stać - Zrozum, że ja to nie Ty i kiedy sam wybrniesz samą swoją pozycją, wyglądem, tymi cholernymi pieniędzmi ja nadal będę tym wyszydzanym śmieciem, nieważne, czy jesteś po mojej stronie, czy po Josha. Nie zmienisz tego - ostatnie zdanie wyszeptałem, przełykając nerwowo ślinę.
Related image
- Widzę w końcu zrozumiałeś, że tu nie pasujesz, szkoda, że tak szybko, liczyłem na lepszą zabawę. - gorzki głos dobiegł zza moich plecy. Rzuciłem jedynie przelotne spojrzenie, nie odzywając się, to nie miało sensu, bo Josh nie przestanie. Nikt nie przestanie. W tym momencie naprawdę miałem ochotę się rozpłakać. Usiąść na ziemi i zawyć jak dziecko, by następnie opuścić to miejsce, wrócić do mamy i przestać wierzyć w to, że marzenia się spełniają. Po raz kolejny przełknąłem ślinę hamując łzy.
Nie pozwolę sobie na coś takiego.
- Cześć - pożegnałem chłopaka skinieniem głowy, mijając przy tym i jego i Josha. Mój szybki chód zamienił się w bieg gdy tylko minąłem pierwszy korytarz i zostałem sam.
Wybiegłem ze szkolnego budynku uderzając z impetem w drzwi, które otworzyły się pod moim naciskiem, wybiegłem ze szkolnego budynku zataczając kółko wokół własnej osi by nie stracić równowagi, również biegiem ruszyłem do skrzydła mieszkalnego.
Zbyt wiele razy pozwoliłem sobie na chwilę odwagi by ponieść tragiczną porażkę.
Przecząc sobie dziś rano, chciałem tylko wejść do pokoju, spakować się i choćby pieszo przejść te tysiące kilometrów byleby wrócić do domu. Wszedłem do swojego pokoju, zostawiając otwarte drzwi. Natychmiast wyjąłem z szafki walizkę i dwie torby, pakując wszystkie swoje rzeczy.

***

Ostatnią rzeczą jaka została mi do zrobienia były przeprosiny.
Nawrzeszczałem dziś na kogoś kto wcale na to nie zasłużył wręcz przeciwnie. Był jedyną osobą, która w jakikolwiek sposób mnie tu doceniła i nie odrzuciła ja potraktowałem go jak zwykłego dupka.
Mimo późnej godziny byłem przekonany, że chłopak nie śpi, nawet jeśli to cóż... Nie będzie miał wyjścia i będzie musiał mi otworzyć.
Zapukałem w drzwi, Azjata pojawił się w nich natychmiast.
- Możemy porozmawiać? Chciałem Cię przeprosić - i wspomnieć, że wyjeżdżam

Baek?
Po co czekać na dramę, skoro można od razu xddd 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz