3.04.2017

Od Leny CD Chestera

 Uśmiechnęłam się szeroko, wzruszając ramionami.
- Nie jesteś pierwszym, który mi to mówi. Wielu ludzi ma problem z polskim... - Zaśmiałam się, rozglądając po pustym korytarzu.
- Więc jesteś z Polski? - Popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem, a ja ochoczo pokiwałam głową.
- A ty...?
- Hiszpania. Bilbao.
- Nie mam pojęcia gdzie to jest.
- Może kiedyś ci opowiem, ale chyba chciałaś wejść do dyrektora... - Gestem ręki wskazał na drzwi do gabinetu, jednak ja zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową.
- Właściwie to czekałam na ciebie.
- Na mnie? - Chester był wyraźnie zdziwiony, więc skinęłam głową i zaczęłam tłumaczyć, że jest tu nowy, a ja bardzo lubię poznawać nowych ludzi.
- No i pomyślałam, że może będzie potrzebna ci pomoc w zapoznaniu się z akademią. - Dodałam na koniec, idąc powoli w stronę wyspecjalizowanych sal. Zaczęliśmy rozmawiać o miejscowościach, z których pochodzimy. Ja opowiadałam mu o polskich górach, a on mi o Bilbao i ogólnie o Hiszpanii.
- A na jakie zajęcia się zapisałeś? - Zagadnęłam go z ciekawości, gdy podziwiał pracownię muzyczną.
- Pisarstwo, wokal i gra na instrumentach. - Odpowiedział z zadartą w górę głową. Przyglądałam mu się uważnie przez dłuższą chwilę w milczeniu. Nie przypominał wyglądem tych poukładanych, zawsze idealnie wyglądających uczniów. Zdecydowana większość taka była, dlatego tylko niektóre zdjęcia stąd lądowały na ścianie, reszta trafiała do pudełek, bo mimo, że nie były złej jakości, to wyglądały jakby ktoś zrobił jedno zdjęcie i zduplikował je nieskończoną ilość razy, zmieniając tylko twarz. Włączyłam aparat cofając się kilka kroków w tył i przykucnęłam, sprawdzając jak będzie to wyglądać. Nie miałam co narzekać na widok, ciemna postać chłopaka, na jasnym tle okna w obiektywie aparatu prezentowała się naprawdę imponująco. Chociaż żałowałam trochę, że nie widać jego tatuaży. Ale takie zdjęcie jeszcze zdążę zrobić.
 Akurat podnosiłam się z kucek, gdy Chester odwrócił się do mnie, gotów do wyjścia. Spojrzałam na zdjęcie i uśmiechnęłam się do siebie.
- Fajnie wyszedłeś... - Mruknęłam, wychodząc z pracowni. Zwiedzanie reszty akademii upłynęło nam na rozmawianiu o niezbyt istotnych rzeczach, które akurat napatoczyły nam się na drogę.
- Czyli chcesz iść w stronę śpiewania, grania... Tak? - Byliśmy już na korytarzu, z którego wchodziło się do pokoi uczniów. Nasze kroki kierowały nas w stronę mojego pokoju.
- Raczej tak. A ty śpiewasz? - Popatrzył na mnie, w butach na obcasach byliśmy prawie tego samego wzrostu.
- Wiesz jak to jest ze śpiewem. Każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej... - Wzruszyłam ramionami. - A ja zaliczam się do tych drugich i... - Urwałam nagle widząc uchylone drzwi do mojego pokoju. Zmrużyłam oczy i weszłam po cichu do środka. Czyżbym nie zamknęła drzwi? Byłam prawie pewna, że je zamykałam... Stanęłam tuż za drzwiami i szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w podłogę usłaną dywanem ze szkła. Co się do cholery stało?
- Coś się... - Chester umilkł, widząc bałagan. Bałagan większy niż miałam zwyczaj trzymać w pokoju.
- Stefan... - Szepnęłam i zaczęłam rozglądać się po pokoju, zaglądając pod każdy mebel.
- Kto to? Czego szukasz? - Dopytywał zdezorientowany chłopak.
- Stefana. Mojego gekona, był w tym terrarium, ale ono rozpadło się w proch, a on zniknął... Proszę pomóż mi go znaleźć. - Popatrzyłam na niego proszącym wzrokiem.


Chester? Idziemy szukać Stefana :v

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz