Kiedy skończył, podniosłam na niego spojrzenie, zauważając jeszcze jak sam spuszcza wzrok, który po krótkiej chwili ponownie na mnie podniósł. Skinęłam głową kilka, jednak po chwili to kiwanie zmieniło się bardziej w bliżej nieokreślone kręcenie. Spuściłam głowę, zaciskając mocniej palce na klamce od drzwi. Po mojej głowie tłukły się wciąż tylko dwa słowa. Nie płacz, nie płacz, nie płacz. Wzięłam głębszy wdech i zaczęłam cicho, kręcąc głową.
- To ja powinnam cie przeprosić. Jesteś sobą, nie zmienisz się, ja to wiem... To ja nie powinnam się tak zachowywać. Jeśli ktoś będzie chciał mojej pomocy, to przecież o nią poprosi. - Fuck. Parsknęłam śmiechem, naciągając rękaw bluzy na dłoń i wytarłam nią mokre oczy, starając się uśmiechać w miarę normalnie. Popatrzyłam na Aleca i uśmiechnęłam się lekko. - Jeszcze raz przepraszam. A teraz wybacz mi, ale mam coś do zrobienia i... - Machnęłam ręką gdzieś za siebie, błagając w myślach, by chłopak wycofał się jak najszybciej. Przeczesał palcami ciemnobrązowe włosy, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale ostatecznie z tego zrezygnował i tylko skinął na znak, że rozumie.
- W porządku. To będę szedł... Cześć. - W tej krótkiej chwili zawahania chciałam, żeby jeszcze coś powiedział albo się sprzeciwił, ale...
- Tak. Cześć. - Odparłam, zamykając powoli drzwi. Nie mogłam oczekiwać od Aleca by zachowywał się inaczej niż... On. Nie miałam prawa tego oczekiwać. Nie miałam prawa oczekiwać od niego czegokolwiek. Od nikogo. A jednak zawsze gdzieś tam w głębi, po cichu oczekiwałam czegoś, czego sama nie potrafiłam nazwać. Ale zazwyczaj to ignorowałam, a w tym przypadku mi nie wyszło i... Mam to na co zasłużyłam.
~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia, przed zajęciami z fotografii, siedziałam na ławce na korytarzu i przeglądałam zdjęcia różnych ludzi, które zrobiłam w tym tygodniu. Różni ludzie, różne historie zdjęć... Niektórzy do tej pory nie wiedzieli, że mam ich zdjęcia, które zrobiłam z ukrycia. Wtedy można było złapać ich w najdziwniejszych momentach, pozycjach, których, gdyby wiedzieli, że są na celowniku aparatu, nie przyjęliby.
Wyciągnęłam na wierzch kolejne zdjęcie, które okazało się zdjęciem Aleca. Siedział, popijając kawę z kubka, które wydawały automaty szkolne, patrzył prosto w obiektyw tymi swoimi niebieskimi oczami. Westchnęłam cicho, chowając to zdjęcie do torby. Nie ma mowy, żeby nauczycielka je widziała. W sumie to sama nie wiedziałam do końca dlaczego, ale byłam pewna, że to zdjęcie pozostanie tylko moje i nikt nie ma prawa go ruszać. Wsunęłam fotografię w książkę od matematyki i powróciłam do przeglądania reszty zdjęć.
- Hej, a co ty taka smutna? - Podniosłam głowę, kierując spojrzenie w stronę, skąd dochodził tajemniczy głos, który słyszałam pierwszy raz. Pierwszy raz skierowany wprost do mnie, gdyż w chaosie słyszałam go już nie raz, jednak nigdy nie potrafiłam wyłapać do kogo on należy. Okazało się, że jego właścicielem był czarnowłosy chłopak o jasnoniebieskich oczach.
- Nie jestem smutna. - Uśmiechnęłam się lekko i przesunęłam w bok, robiąc chłopakowi miejsce obok siebie. Czarnowłosy z chęcią z tego skorzystał, jednak nim usiadł, wyciągnął do mnie rękę, mówiąc.
- Noah, a ty, piękna nieznajoma?
- Lena - odparłam ze śmiechem, podając mu dłoń, którą ucałował jak prawdziwy dżentelmen. Poczułam jak moje policzki robią się ciepłe, więc szybko spuściłam głowę, śmiejąc się cicho z samej siebie. Noah usiadł obok, zabierając mi z dłoni plik zdjęć i przeglądając je przelotnie.
- Twoje? - Skinęłam głową, patrząc na niego. Był naprawdę wysoki, nawet kiedy siedział przewyższał mnie o ponad głowę. - Jesteś świetną panią fotograf. - Posłał mi oszałamiający uśmiech białych zębów. - No więc czemu jesteś smutna?
- Już ci mówiłam, nie jestem smutna. - Zaśmiałam się, wyciągając z torby aparat i czyszcząc obiektyw. Co ja z nim robiłam, że jest taki brudny?
- No przecież widzę. Wszyscy widzą. I wiedzą. - Poważny ton sprawił, że podniosłam na niego zdziwione spojrzenie, spod kosmyków włosów, które opadły mi na twarz.
- Ale o czym...? - Nie za bardzo podobały mi się te słowa.
- O tym jak ten gbur cię potraktował. - Ściągnął brwi, a niebieskie tęczówki, wcześniej jasne i pogodne, teraz pociemniały jak niebo przed burzą. Przez moment patrzyłam na Noaha zaskoczona, jednak szybko odwróciłam wzrok.
- Nie jest gburem. I nie nazywaj go tak. - Podniosłam się, zbierając z jego rąk swoje zdjęcia i weszłam do sali, którą własnie otworzyła nauczycielka. Zasiadłam pod jedną ze ścian, wyciągając książkę o Sherlock'u. Muszę się od tego wszystkie odciąć. Chociaż na chwilę.
Kiedy zaczęły się zajęcia, w których uczestniczył także Alec, byłam nieco zestresowana, wahając się czy podchodzić do chłopaka. Gdy któraś z uczennic robiła testowe zdjęcia, postanowiłam podejść do znajomego chłopaka i zacząć jakąś luźną, niezobowiązującą rozmowę.
- Hej, Alec... - Zaczęłam, jednak nim zdążyłam powiedzieć cokolwiek więcej, Noah pojawił się tuż przede mną, jakby wyrósł spod ziemi. Cofnęłam się o krok zaskoczona jego obecnością i tym co trzymał w ręce. Mianowicie moim zdjęciem, które musiał wykonać niedawno, kiedy jeszcze siedziałam pod ścianą. - O... Łał, ładne to zdjęcie, ale ja chciałam... - Spróbowałam wychylić się zza chłopaka, jednak jego sylwetka skutecznie mi to utrudniała. Czarnowłosy obrócił mnie wokół własnej osi, pchając w stronę, z której przyszłam.
- Nie zdjęcie jest ładne, tylko ty. Mam nadzieję, że dasz sobie to udowodnić, dzisiaj po lekcjach. - Mówił, a ja nie potrafiłam wejść mu w słowo, czy nawet zaprzeczyć. Po prostu szłam przed siebie, pchana przez tego chłopaka, zupełnie jakbym była w jakimś transie. Udało mi się jeszcze zerknąć w tył i na moment pochwycić spojrzenie Aleca, ale to było wszystko.
Alec?
- Już ci mówiłam, nie jestem smutna. - Zaśmiałam się, wyciągając z torby aparat i czyszcząc obiektyw. Co ja z nim robiłam, że jest taki brudny?
- No przecież widzę. Wszyscy widzą. I wiedzą. - Poważny ton sprawił, że podniosłam na niego zdziwione spojrzenie, spod kosmyków włosów, które opadły mi na twarz.
- Ale o czym...? - Nie za bardzo podobały mi się te słowa.
- O tym jak ten gbur cię potraktował. - Ściągnął brwi, a niebieskie tęczówki, wcześniej jasne i pogodne, teraz pociemniały jak niebo przed burzą. Przez moment patrzyłam na Noaha zaskoczona, jednak szybko odwróciłam wzrok.
- Nie jest gburem. I nie nazywaj go tak. - Podniosłam się, zbierając z jego rąk swoje zdjęcia i weszłam do sali, którą własnie otworzyła nauczycielka. Zasiadłam pod jedną ze ścian, wyciągając książkę o Sherlock'u. Muszę się od tego wszystkie odciąć. Chociaż na chwilę.
Kiedy zaczęły się zajęcia, w których uczestniczył także Alec, byłam nieco zestresowana, wahając się czy podchodzić do chłopaka. Gdy któraś z uczennic robiła testowe zdjęcia, postanowiłam podejść do znajomego chłopaka i zacząć jakąś luźną, niezobowiązującą rozmowę.
- Hej, Alec... - Zaczęłam, jednak nim zdążyłam powiedzieć cokolwiek więcej, Noah pojawił się tuż przede mną, jakby wyrósł spod ziemi. Cofnęłam się o krok zaskoczona jego obecnością i tym co trzymał w ręce. Mianowicie moim zdjęciem, które musiał wykonać niedawno, kiedy jeszcze siedziałam pod ścianą. - O... Łał, ładne to zdjęcie, ale ja chciałam... - Spróbowałam wychylić się zza chłopaka, jednak jego sylwetka skutecznie mi to utrudniała. Czarnowłosy obrócił mnie wokół własnej osi, pchając w stronę, z której przyszłam.
- Nie zdjęcie jest ładne, tylko ty. Mam nadzieję, że dasz sobie to udowodnić, dzisiaj po lekcjach. - Mówił, a ja nie potrafiłam wejść mu w słowo, czy nawet zaprzeczyć. Po prostu szłam przed siebie, pchana przez tego chłopaka, zupełnie jakbym była w jakimś transie. Udało mi się jeszcze zerknąć w tył i na moment pochwycić spojrzenie Aleca, ale to było wszystko.
Alec?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz