Przez chwilę udawałam, że się nad tym zastanawiam, szybko jednak posłałam mu ponure spojrzenie, spod na pół przymkniętych powiek.
- Nie mam na sobie stanika, więc zapomnij! - Położyłam stopę na jego ramieniu i zaczęłam go pchać w stronę drzwi. - A w ogóle to wypieprzaj z mojego pokoju!
Christian ponownie westchnął, jednak podniósł się i podszedł do drzwi, zanim jednak je otworzył, odwrócił się jeszcze do mnie i spytał.
- Ale widzimy się jutro na lekcjach?
Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i skoczyłam w stronę chłopaka, wypychając go za drzwi. Tak jak się spodziewałam, nie ruszyłam go nawet na milimetr. Zresztą co się dziwić? Facet był sporo większy ode mnie, więc to było chyba z góry wiadome, że nie dam rady go przesunąć ani wypchąć za drzwi.
- Wynoś się z mojego pokoju zboczeńcu, bo zacznę krzyczeć. - Warknęłam, mrużąc oczy. Christian uniósł ręce w górę i już bez zbędnego ględzenia opuścił mój pokój. Szybko zamknęłam drzwi, przekręcając zamek i osunęłam się powoli na podłogę. Maurycy znowu siedział na parapecie, a Cindy błyskała oczami spod łóżka. Przetarłam twarz jedną ręką i podniosłam się, podchodząc do okna. Cholerny dupek. Otworzyłam jedno skrzydło okna i wyjrzałam na zewnątrz, było już ciemno. Która to już godzina? Nie mam pojęcia, ale dość późno. Oparłam głowę na łokciu, stawiając go na parapecie, kilkanaście centymetrów od czarnego kota.
- Maurycy, czemu oni są tacy sami, co...? - Jęknęłam, przechylając głowę w prawo. Już kilka razy w swoim życiu miałam styczność z takimi typami jak Christian, którzy to chcą przelecieć każdą laskę w szkole. Szkoda tylko, że podrywają każdą i... Nie wiem, liczą, że dziewczyny nie wiedzą jaki z nich barany? I że zarywają do każdej? A najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że dziewczyny się dają, bo oni wiedzą jak podrywać dziewczyny. Mogliby w sumie zarabiać na naukach podrywania, pewnie mieliby sporo chętnych. Ale to nie zmienia faktu, że to zwykłe dupki.
Westchnęłam cicho, zamknęłam okno i wróciłam do łóżka. Jak na zawołanie oba sierściuchy wskoczyły na łóżko i usadowiły się obok mnie, pomiaukując cicho. Wtuliłam się w róg kołdry, wsłuchując w ciche poświstywanie wiatru za oknem, przerywane co jakiś czas mruknięciami kotów.
Christian?
Zdaje się, że miałam jakiś pomysł, ale uciekł wraz z zadaniami z chemii xD nie bij, proszę D:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz