-O jesteś. Ubrany i już nie świecisz swoją obtatuowaną klatą. - Powiedziała.
-No i trochę tego żałuję. - Zażartowałem.
Usiadłem naprzeciwko niej i zabrałem się do pracy. Pracowaliśmy przez kilka godzin. Poszedłem do siebie ok. 22:00. Wziąłem prysznic i poszedłem spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłem się po zadzwonieniu budzika. Miałem nieprzeczytanego SMS-a od kumpla.
Pytał się czy poszedłbym z nim i kilkoma innymi na miasto. Zgodziłem się. Jeden dzień nieobecnośco nie zaszkodzi. Umówiliśmy się w kawiarni. Ubrałem się w białą koszulkę, szare rurki i brązowe buty. Do tego dobrałem bandane, zegarek i okulary przeciwsłoneczne.
Napiłem się jeszcze herbaty i pojechałem do kawiarni. Kumpli jeszcze nie było. Zamówiłem sobie latte. Odbierając zamówienie zauważyłem, że właśnie weszła Sibil. Zamówiła lody i usiadła przy stoliku. Pomyślałem, że do niej dołączę.
-Hej Sibil. - Usiadłem naprzeciwko niej. - Smacznego przy okazji. - Wziąłem łyk kawy.
-O hej, Lou. Też miło Cię widzieć i dzięki za pomoc. Co tak w ogóle porabiasz?
-Umówiłem się z kumplami. - Spojrzałem w stronę wejścia. -Właśnie przyszli.
Usiedli koło naszego stolika. Jak tylko się przysiedli to od razu zaczęli gadać. Po dwóch godzinach sobie poszli i zostałem sam z Sibil.
-Trochę głośno było? - Zaśmiałem się.
-Noo...
-Może masz ochotę się gdzieś wybrać? - Zaproponowałem.
-Jasne, czemu nie.
Wyszliśmy z kawiarni i udaliśmy się do mojego samochodu. Myślałem przez chwilę gdzie by tu pojechać, w końcu wymyśliłem, że zabiorę ją do parku rozrywki.
(Sibil?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz