5.14.2017

Od Elayzy CD Louisa

Wpatrzyłam się w odchodzącą sylwetkę chłopaka. Złapałam się za rękę, pocierając ją. To naprawdę było przypadkiem... Spuściłam głowę w dół, gdy nagle usłyszałam dzwonek szkolny, oznajmiający rozpoczęcie kolejnych lekcji. Podniosłam wzrok w górę, czekając, aż większość uczniów przejdzie przez korytarz, bym sama poszła do sali lekcyjnej, nikogo nie potrącając. Szczęśliwa dotarłam do już całkiem zapełnionego pomieszczenia. Rozejrzałam się, widząc przy głównym stanowisku panią Judson, uczącą przyrody. Przeniosłam wzrok na miejsca przede mną. Całkowicie pusta była ławka w trzecim rzędzie przy oknie. Zaczęłam iść w tamtym kierunku, cudem unikając latającego długopisu. Zamrugałam kilka razy, spuszczając głowę i ostatecznie siadając na krześle najbliżej okna. Wyjęłam z plecaka piórnik, jak i zeszyt i odpowiednie książki.
- Elayza - usłyszałam głos nauczycielki. Podniosłam głowę wyżej. Pani Judson machnęła ręką, bym podeszła do niej. Wstałam z siedzenia, minęłam trzy puste i podeszłam do kobiety o blond włosach. - Czy byłabyś tak miła i poszła do klasy obok, do pana Seagala i poprosiła, by chłopak...Louis Styles do mnie przyszedł. Wczoraj miał napisać jedną pracę, jednak nie przyszedł i chciałabym z nim o tym porozmawiać. To jak? - na końcu spytała, delikatnie się uśmiechając. Skinęłam głową, odwracając się, by wyjść z klasy. Po chwili już znajdowałam się na korytarzu, przeszłam parę metrów i stanęłam przed drzwiami do następnego pomieszczenia. Lekko zapukałam, chwytając klamkę i ciągnąc ją w dół. Gdy pchałam drzwi do środka, wzięłam głęboki wdech dla odwagi. W środku spotkałam się z zaciekawionym wzrokiem nauczyciela.
- Dzień dobry... - zaczęłam, przyglądając się uczniom w klasie. Czy ja widzę tego chłopaka z korytarza..? Którego wczoraj potrąciłam..? Zatrzymałam na nim wzrok. - Pani Judson prosi do siebie Louisa Stylesa - powiedziałam, powracając na twarz mężczyzny stojącego na przodzie pomieszczenia. Ten skinął głową, wpatrując się w kogoś w uczniów. Złapałam kierunek jego patrzenia, trafiając na tego gościa z wczoraj i dzisiaj. Lekko się spięłam, mając strach w oczach. Chłopak podniósł się z miejsca, podchodząc w moją stronę. Przełknęłam ślinę trochę głośniej niż zwykle.

Louis?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz