5.16.2017

Od Leona CD Chole

Zaniosłem apteczkę na swoje miejsce. Nie była mi już więcej potrzebna więc bez sensu było to bym wciąż ją trzymał. Wyszedłem na trening z karate, na który uczęszczam od 10 lat. Karate od dziecka jest moją pasją i zawsze marzyłem o tym by się na nie zapisać. Udało mi się przekonać do tego pomysłu rodziców ale zajęło mi to długie pierwsze 10 lat mojego życia. Byłem zdeterminowany by być najlepszym w swojej grubie co udało mi się osiągnąć, poniekąd. Jak dotarłem na zajęcia to wszyscy już byli. Przebrałem się i udałem się na sale.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Byłem przed Akademią gdy ktoś na mnie wpadł. Był to nie kto inny jak Chole.
-Co to jakaś kątwa czy co że na siebie wpadamy? - Już popsuła mi humor.
Dziewczyna tylko mnie wyminęła bez żadnego słowa.
-I nic mi nie powiesz? - Powiedziałem do odchodzącej blondynki.
-Nie. - Uśmiechnęła się i niedługo potem zniknęła mi z pola widzenia.
To był chyba pierwszy raz kiedy nie odpowiedziała na moje zaczepki. Tak być nie może. Droczenie się z nią to fajna zabawa. Udałem się do pokoju by zostawić strój i wziąść prysznic. Następną rzeczą jaką zrobiłem to poszedłem do Chloe. Zapukałem do drzwi i wszedłem do środka.
-Ty? Tutaj? - Nie ukrywała swojego zdziwienia i szoku.
-Tak.
-Co Cię do mnie sprowadza? - Uśmiechnęła się.
-Chora jesteś czy co? - Oparłem się o ścianę.
-Nie. Dlaczego tak myślisz? - Zdziwiła się.
-Nie odpowiedziałaś na moją zaczepkę i się uśmiechnęłaś. Normalnie byś tego nie zrobiła. - Wyjaśniłem jej o co mi chodzi.
-Fakt. Po prostu chciałam być miła.
-Miła? - Teraz to ja nie kryłem zdziwienia. -Dla mnie? Brałaś coś?
-Nic nie brałam. - Tym chyba ją lekko zdenerwowałem. I o to chodzi. -Po prostu chcę załagodzić między nami relacje. Nie chcę żebyśmy się tak traktowali. Nawet nie mieliśmy okazji się dobrze poznać.
-Nie muszę Cię poznawać lepiej. Wystarczy mi że znam tyle ile znam. Za więcej podziękuję. - Poprawiłem sobie grzywkę.
-Dlaczego jesteś taki uparty? Co ja Ci zrobiłam?
-Taki jestem. Po prostu nie potrzebuję nowych przyjaciół. - Wyszedłem z jej pokoju udając się do siebie.
Też sobie wymyśliła. Załagodzić relacje...pfff. Wystarczy mi tyle, że ją poznałem. Więcej nie potrzebuję. Kto chciałby się z nią zaprzyjaźniać? Przecież jest jakaś dziwna. Kto przy zdrowych zmysłach się tnie, faszeruje prochami i chce się zabić? Robi z siebie wielką ofiarę losu i tyle.
(Chole?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz