9.29.2017

Od Liama CD Kim

Od razu poszedłem pod prysznic a ubranie dałem do prania. Wodę ustawiłem sobie na letnią. Była idealna. To uczucie, jak spływała po moim ciele było wspaniałe.
Po prysznicu czułem się tak świeżo. Ubrałem się w ubrania, które sobie przygotowałem przed prysznicem. Teraz muszę sobie postawić pytanie, co robić przez resztę dnia?
Nie mam na dziś żadnych planów, na jutro też nie. Skoro nie mam tu nic do roboty to pojadę do swojego domu w Beverly Hills. Od kiedy zacząłem chodzić do Akademii to jeszcze w nim nie byłem, a szczerze mówiąc tęsknię za tymi luksusami jakie ma moja villa i całe Beverly Hills a to jest właśnie mój świat. Co prawda urodziłem się w Nowym Jorku i w nim początkowo mieszkałem ale Beverly Hills to moje miasto i zawsze będzie moje, to się nigdy nie zmieni. Zabrałem telefon, portfel, kluczyki do samochodu i pokoju oraz ładowarkę i wyszedłem z pokoju zamykając go. Poszedłem prosto do samochodu. Nie musiałem nic więcej brać bo wszystko mam na miejscu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po trochę ponad sześciu godzinach jazdy nareszcie byłem na miejscu, w Beverly Hills. Teraz tylko dojechać do domu ale to już niedaleko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zaraz po wejściu do domu usiadłem na kanapie w jednym z salonów.


Jak dobrze znów być w domu. Szkoda tylko, że na tak krótko. Wszystko było tak samo jak to zostawiłem. Mam zatrudnioną słóżbę, która zajmuje się całą posiadłością, więc wszystko było w jak najlepszym porządku.
Poszedłem wsiąść prysznic bo po tysz sześciu godzinach jazdy dobrze jest się odświeżyć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pierwsze miejsce w jakie sie udałem to kawiarnia Starbucks, moja ulubiona. Wspaniale było znów odwiedzić to miejsce. Kupiłem frappuccino caramel i rogalika o nadzieniu czekoladowym nadzieniu po czym usiadłem przy stoliku. Kawę piłem powoli delektując się jej smakiem.
Po wypiciu kawy i zjedzeniu rogalika spacerowałem ulicami wstępując do markowych sklepów z ubraniami i butami kupując parę rzeczy.
Do domu wróciłem wieczorem. Jutro trzeba będzie już wracać do Akademii, ale to dopiero popołudniu. Do południa będę miał jeszcze czas. Szkoda, że tak długo trzeba jechać bo gdyby nie to to miałbym znacznie więcej czasu.
Dobrze znów być samemu w swoim domu. Mogę odpocząć od tego wszystkiego...od Chole. Tu nie ma żadnych zmartwień, tylko spokój, którego potrzebowałem. Jutro wrócę do Akademii z nową siłą i z nowymi pomysłami.
W takim spokoju też bym nie wytrzymał bo to byłoby irytujące. Jak karzdy potrzebuję się zabawić i robić to co lubię, czyli m.in. drwić z biednych i takie tam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Była godzina 16:32 i właśnie zaparkowałem samochód w garażu Akademii. W drodze do pokoju natknąłem się na Kim.
-Gdzie byłeś? - Zapytała -Od wczoraj Cię nie widziałam.
-Byłem w swoim domu w Beverly Hills. - Odpowiedziałem obojętnym tonem i poszedłem dalej bo nie chciało mi się gadać.
Zauważyłem, że ma nowy kolor włosów, a raczej kolory, nawet niezła fryzura.
(Kim?)

9.27.2017

Od Sibil cd Louise

Siedziałam w samochodzie i ich słuchałam, jak się później okazało to Leon. Wsiadł do mojego samochodu zamiast do swojego. Po co?

- Sibil i jak gładko poszło, a Louis ci odpuścił. Nie będziesz miała lekko, dopóki nie zrobisz, tego, co chce. - Mówił cały czas, słuchałam, ale coś nie dawało mi spokoju.
- Po co to robisz? - spytałam
- Żebyś poczuła się tak jak on. Przyjdę dziś do ciebie i zrobisz to, co ci powiem albo pożałujesz. - wysiadł, mogłam w tym czasie pojechać do domu.

Droga zajęła mi z godzinę, ale dojechałam. Erica siedziała na schodach przed domem, ze spuszczona głową.
- Co jest? - Patrzyłam na nią.
- Moje zawieszenie się skończyło, ale nie mogę wrócić. Wyrzucili mnie i wrócę dopiero za rok. Nie wcześniej, dyrektor nic nikomu nie powie. Tylko że zachorowałam i do końca roku mnie nie będzie. Tak samo z nią wyleciała miesiąc temu, ale nikt tego nie wie. Jeśli się postawisz, też oberwiesz. - Siadłam obok niej na schodach.
- Uczciwość odpłynęła. Leon mi groził, że jeśli nie zrobię tego, co chce powie dyrektorowi. - Spojrzałam na E.
- No tak, tamta sytuacja z klubu, jak i z tych trzech dni wolnego. Myślałam, że da spokój, ale się myliłam. Nie możemy się kontaktować, bo inaczej się to skończy. Skup się na szkole. - Wstałam i weszłam do domu. Poszłam do pokoju, aby wziąć torbę, w którą spakowałam kilka istotnych rzeczy.
***
W akademiku byłam przed dwudziestą trzecią. Trochę jeździłam po mieście i myślałam. Siedziałam na łóżku umyta i przebrana. Myślałam, czemu może to sen, lecz nie. Coś było na rzeczy, ale ten mój wyskok był kompletnie idiotyczny. Już od kilku dni nawet dostawałam SMS-y, typu "za ile biorę, czy chce się sprzedać, czy może w klubie ze striptizem będę, jeśli tak to w jakim". Olewałam je. Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie. Wstałam z łóżka i wolno podeszłam do drzwi, Leo sobie stał z rękami w kieszeni. Wszedł ot, tak, zauważyłam kątem oka Louisa. Wróciłam i zamknęłam drzwi. Ponownie siadłam na łóżku. Ułożyłam sobie poduszkę za plecami i się oparłam, przykrywając kołdrą.
- Ciekawy pokój. Dobra teraz do rzeczy. Pewnie będą cię jakoś niestosownie traktować to napisz do mnie wtedy. - Spokojnie mówił, jakby to było nic wielkiego patrząc na mnie cały czas.
- Po co, skoro chcą niech robią co chcą. Idź, chce zostać sama. - położyłam poduszkę na jej miejsce. Sama się kładąc, zwrócona do niego plecami zasnęłam. Poczułam dotyk na głowie, a potem już nic.

Obudziłam się późno, budzik nie zadzwonił, lekcje się zaczęły. Usiadłam na łóżku i wzięłam telefon, miałam te same wiadomości co wczoraj i jedna od jakiejś dziewczyny, tyle, co się dowiedziałam, że lekcje mamy na 10. A jest 9:30. Wzięłam prysznic, gdy stałam już przed szafa w swojej szkarłatnej bieliźnie myślałam co założyć. Ostatecznie wybrałam czarne legginsy, sweterek w kremowym kolorze za tyłek, włosy wyprostowałam i się pomalowałam mocno jak zwykle. Założyłam koturny i spojrzałam w lustro. Po chwili wzięłam telefon, słuchawki i torbę wychodząc. Spotkałam Louisa, lecz nie zajmowałam się nim. Przechodząc obok niego powiedziałam krótkie. - Hej - Po czym poszłam.

W sali na polskim siedziałam z Wioletta, jedna z dziewczyn. Jej oraz paru innym dziewczynom nie przeszkadza to, jak do mnie mówią. Wręcz świetnie. To zwykle dziewczyny.
Gdy zadzwonił dzwonek, wyszłam z sali na kolejną lekcję. Właśnie wtedy zaczepiło mnie kilku chłopaków, którzy zaczęli mnie łapać, klepać po tyłku, jak chcieli mnie złapać za biust ktoś się wstawił. Leo i Louise? Po co oni tu.
- Czego, nie zabierzecie nam naszej dzi...- nie zdołali dokończyć, bo dostał ten chłopak w nos. Spojrzałam na obu. Przechodząc powiedziałam ciche, ale na tyle, aby słyszeli - Dziękuję. - Gdy już byłam blisko klasy, weszłam najpierw do łazienki. Stałam przy umywalce i patrzyłam, przemyłam ręce. Ni stąd, ni zowąd wparowali oni. Tym razem nie chciałam tego, udało mi się wysłać do Leona wiadomość. Nie zjawił się nikt.
***
W czasie lekcji poszłam do pokoju, zamknęłam drzwi. Poszłam wziąć prysznic, ale wciąż czułam na sobie te ręce. Nie chciałam tego pamiętać. Ubrałam się, wzięłam żyletkę oraz kilka tabletek.
***
Obudziłam się w środku nocy, rękę opatrzyłam, napiłam się wody. Spojrzałam na telefon, kilka wiadomości, znowu te same, od Leo "że nie mógł", od Louisa "czemu pozwalam na to”, ale odpisałam do obu.
Do Leo
OK.
Do Louisa
Nieważne.
Te dwie wiadomości poszły, godzina była 4:40.
- Wcześnie, może coś sobie obejrzę, jakaś to rozrywka zawsze. - Jak powiedziałam tak też zrobiłam. Wzięłam położyłam laptopa na kolanach i go włączyłam. Włączyłam sobie „Valerian i miasto tysiąca planet”, a potem poszukałam kilku innych.

Tak w sumie przebimbałam prawie tydzień. Erica wyjechała. Ja mogłam wtedy pojechać tam, ale zostałam. Miałam zwolnienie, dziewczyny do mnie przychodziły i dawały lekcje. Czasem nauczyciele. Leo nie raz próbował się skontaktować, ale nie chciałam. Po prostu zrobiłam jak on. Gdy go potrzebowałam olał mnie. Po tygodniu napisał, że wie co się stało. Ze się tym zajmie. Ja tylko pisałam odpuść, daj spokój. Nawet obaj próbowali przyjść, z jakąś dziewczyną. Mimo to, nic to nie dało.

Po dwóch tygodniach, kiedy chciałam wyjść po śniadanie. Wtedy oni weszli, tak Leon i Louise, choć tamci też chcieli.
- Co z tobą jest, próbowałem się skontaktować. Mogłaś napisać. - mówił Louis
- Po co, przecież nasza znajomość się zakończyła, a teraz wracajcie do swojego życia, a mnie zostawcie. - powiedziałam bez emocji.
- Sibil, co ty odwalasz, wiem co, się wydarzyło. Przepraszam, ale no kurna nie mogłem. Poza tym chce ci pomóc. - spojrzałam chłodno na Leona.
- Nic nie rób, robię to, co robię, po co się przejmujesz. Idź na dziwki, ups masz jedna przed sobą. - Gdy tylko to powiedziałam, niemal od razu dostałam w twarz od Leona. Louis go zabrał. Położyłam się i patrzyłam na sufit, po kilku minutach zasnęłam.

Louise?

Od Kim Cd Liama

Ehh... Ta rozmowa z Liamem nie specjalnie mi się podobała była z jego strony bardzo agresywna. Nie jest to moim interesem wtracanie się w ich sprawy, postanowiłam nie przejmować się nim i jego "znajomą"' i zwyczajniej świecie zajełam się pisaniem piosenki, miałam początek który bardzo mi się podobał jednak musiałam nad nim dobrze po pracować.  Odłożyłam zeszyt po czym  poszłam się położyć gdyż byłam zmeczona dzisiejszym dniem...
------------------------Następnego dnia-----------------------
Wstałam dość wcześnie, wyciągnęłam z szafy ciuchy i poszłam się trochę ogarnąć. Przebrana wyszłam z swojego pokoju zamykając go na klucz, udałam się w miasto w celu pójścia do fryzjera.
Po około godziny wyszłam od fryzjera, efekt końcowy bardzo mi się podobał, poszłam jeszcze na małe zakupy po czym wróciłam do Akademi. Odłożyłam swoje zakupy, usłyszałam dźwięk swojej komórki przyszedł sms:
Samantha:
" Dzisiaj jest konkurs taneczny chętna?"
Ja:
" Jasne. Ten sam skład co zawsze?"
Samantha:
" Tak. Ja,  ty , Anna, Selena i Elena"
Ja:
" Do zobaczenia"
Samantha:
" Do zobaczenia"
Wyciągnęłam strój z szafki i udałam się na umówione spotkanie. Dotarłam na miejsce po godzinie przed wejściem czekała na mnie dziewczyny z którymi się przywitałam:
- Dobra. Chodźmy do środka trzeba się rozciągnąć. - powiedziałam
Weszłyśmy do środka i udałysmy się przebrać, wzięliśmy się za rozciąganie kiedy skończyłam. Zobaczyłam Raphale był on moim starym znajomym, był świetnym tancerzem. Podeszłam do niego:
- Kogo ja tu widzę? - powiedział
- Kim? Laska jak ja Cię dawno nie widziałem- powiedział podchodząc do mnie.
Przytuliłam się do niego po czym powiedziałam:
- Co tutaj robisz? - spytałam
- Nie umiem, nie przebywać w takim towarzystwie. Kocham tańczyć przecież wiesz? - odparł
- Wiem. Wiem. - powiedziałam
Naszą rozmowę przerwał jakiś chłopak:
- Przepraszam, kiedy zaczynają się zawody? - spytał
- Za 20 minut- odparł Raph.
- Muszę już iść - powiedział po czym poszedł, a ja wróciłam do dziewczyn.
Kiedy rozpoczął się konkurs ja i dziewczyna startowaliśmy jako pierwsze...
(Liam?)


9.24.2017

Od Louisa CD Sibil

-Przepraszam ale muszę teraz iść. Spotkajmy się wieczorem za szkołą. - Powiedziawszy to szybko się oddaliła. Odprowadziłem ją wzrokiem do momentu aż zniknęła z pola widzenia.
Trochę to dziwne. Najpierw czciała pogadać a za chwilę mówi, że musi iść i żebyśmy się spotkali wieczorem za Akademią.
Zawibrował mi telefon, był to SMS od Liama. Napisał mi że o 19:00 mamy próbę i uzgadnianie drugiej piosenki. To ze spotkania z Sibil nici. Próbowałem ją znaleźć by jej to powiedzieć ale nigdzie jej nie było. Dzwoniłem, ale cały czas była poza zasięgiem. Natknąłem się na Leona. Nawet dobrze się złożyło.
-Leon, mam do Ciebie prośbę. - Zacząłem.
-Jaką?
-Miałem się dziś wieczorem spotkać z Sibil za Akademią ale wypadła mi próba i nie dam rady iść. Szukałem jej i dzwoniłem ale bez rezultatu. - Zrobiłem mały zarys sytuacji. -Czy mógłbyś iść za mnie i powiedzieć jej, że nie mogłem przyjść bo mi wypadła próba lub powiedzieć jej to jak ją gdzieś spotkasz?
-Jasne, nie ma sprawy. - Uśmiechnął się.
-Dzięki, ratujesz mnie. - Klepnąłem go w ramię i poszedłem dalej.
Przynajmniej już się nie muszę przejmować tym spotkaniem bo Leon wszystko załatwi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedzieliśmy na próbie już od dobrych kilku godzin. Teraz męczyliśmy się nad tekstem kolejnej piosenki. Udało nam się napisać pierwszą zwrotkę i refren. Było już późno dlatego dziś sobie już odpuściliśmy i poszliśmy spać. Nie było sensu ciągnąć tego dalej skoro wszystkim chciało się spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na przerwie po pierwszej lekcji zauważyłem Sibil. To była świetna okazja żeby się dowiedzieć co chciała mi powiedzieć wieczorem. Podbiegłem do niej i chwyciłem za rękę. Obróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie chłodnym wzrokiem.
-Co chciałaś mi powiedzieć? - Spytałem.
Ona wyszarpała rękę z mojego uścisku i spojrzała za mnie. Też się obejrzałem by zobaczyś na co patrzy. Był to Leon idący w naszą stronę. Sibil chciała odejść ale Leo przygwoaździł ją do szafek. Odciągnąłem go na bok.
-Co ty wyprawisz? - Byłem zdziwiony jego zachowaniem.
-To co ty powinieneś zrobić za to co Ci zrobiła. - Odpowiedział.
-Czyli? - Spojrzałem jeszcze raz na nią. Ona zrobiła to samo i poszła.
-Musi dostać nauczkę.
-Już dostała. - Powiedziałem. -Poszedłeś na to spotkanie?
-Nie ale odwiedziłem ją w pokoju. - Wyjaśnił.
Zadzwonił dzwonek i musieliśmy iść do sal na lekcje.
Na przerwach spędzałem czas z Leonem. Kilka razy widzieliśmy Sibil.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po lekcjach Leon jechał na jakieś spotkanie. Postanowiłem odprowadzić go do samochodu i przy okazji pogadać.
-Powiedziała Ci coś jak byłeś u niej w pokoju? - Stanęliśmy przy jego samochodzie.
-To że chciała Ci powiedzieć o jakiejś umowie z dyrektorem. To wszystko. - Wzruszył ramionami.
-Powiedziałeś jej że nie mogłem przyjść na spotkanie bo wypadło mi spotkanie zespołu? - Szło pytanie za pytaniem.
-Nie.
-Jak to nie? Przecież Cię o to poprosiłem, tylko o to bo nie mogłem jej znaleźć ani się dodzwonić.
-Wyleciało mi to z głowy.
-A tak poza tym to co ją tak złapałeś dzisiaj?
-Przecież już Ci powiedziałem. Jesteś moim przyjacielem i chciałem, żeby dostała nauczkę za to że Cię wykorzystała. Z resztą sam wiesz co wszyscy mówią o niej i tej Erice.
No tak, zapomniałem, że już o tym rozmawialiśmy.
-Wiem. - Westchnąłem. -Dobra, zapomnijmy już o tym. Dostała nauczkę za to co mi zrobiła i już mnie nie wykorzysta. Możesz być tego pewien, zresztą wiedziałbym kiedy by chciała. To już zamknięty rozdział.
Pożegnałem się z nim i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku, założyłem słuchawki i włączyłem liste odtwarzania na telefonie.
(Sibil?)

Od Liama CD Chole

Zauważyłem, że po dzwonku Chole od razu wybiegła ze świetlicy. Mi się tak nie spieszyło. Nie było potrzeby się spieszyć. Idąc jednym z korytarzy natknąłem się na Chole gadającą z Kim. Bez chwili wahania podszedłem do nich.
-Zajmij się wreszczie swoim życiem! - Warknąłem.
-O co Ci chodzi?! Mam prawo rozmawiać z kim chcę.
-Ale nie o mnie.
Do rozmowy wtrąciła się Kim, która chciała załagodzić napięcie jakie zapanowało między mną a Chole. Powiedziała, że nie interesuje ją to co Chole chciała jej powiedzieć i poszła.
-Odwal się ode mnie raz na zawsze. Po prostu spieprzaj z mojego życia i już nigdy się w nim nie pojawiaj. - Powiedziałem to co chciałem powiedzieć i też poszedłem.
Nie chciałem spędzać w jej towarzystwie ani sekundy dłużej. I pomyślęć, że byłem wcześniej w niej zauroczony, żałosne. Jak teraz o tym myślę to mi się aż niedobrze robi. Jakim cudem mogłem coś czuć do niej? Do kogoś takiego jak ona. Teraz żałuję, że w ogóle ją poznałem. Bez niej wszystko byłoby łatwiejsze. Przynajmniej dzięki temu wszystkiemu dowiedziałem się jaka jest naprawdę. Teraz nie będę się nią przejmował tylko zajmę się sobą i swoimi celami w życiu, które chcę osiągnąć. Jak dotąd Chole zajmowała większą część mojego czasu, a raczej kłótnie z nią. Dłużej tak nie może być, to i tak do nikąd nie prowadzi. Od tej chwili będę dbał tylko o siebie i to co jest dla mnie ważne. Nie zamierzam przejmować się innymi bo mam ich gdzieś poza kilkoma osobami. W sumie od zawsze było tak, że tylko ja się liczyłem a inni byli gdzieś ale od czasu poznania Chole ona za bardzo zajęła mój czas. Teraz znób będzie tak jak dawniej, bo tak było najlepiej. Ona nie będzie mi już więcej wchodzić w drogę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Lekcje minęły i nadszedł czas na próbę zespołu. Jak zwykle śpiewaliśmy to samo. Zgodziłem się być jego członkiem bo mieliśmy się stać sławni a my tymczasem mamy tylko jedną swoją piosenkę. Coś marny początek. Zastanawiam się czasami czy jest nadal sens to ciągnąć. Zrobiliśmy sobie, krótką przerwę, na której usiadłem razem z Louisem.
-Chyba opuszczę zespół. - Powiedziałem.
-Co? Ale jak to? - Zdziwił się.
-Zgodziłem się być członkiem zespołu tylko dlatego, że mieliśmy się stać sławni i rozpocząć solowe kariery, a jakoś nam to nie idzie. Mamy tylko jedną piosenkę - Wyjaśniłem. -Do tego to nie jest mój styl.
-Daj zespołowi jeszcze szanse. Zobaczysz uda się nam. Już pracuję nad kolejną piosenką.
-Niech Ci będzie, zostanę ale jak nic się nie zmieni w najbliższym czasie to odchodzę.
-Ok.
Przerwa się skończyła i wznowiliśmy próby, sam nie wiem po co one są.
(Chole?)

Od Sibil cd Louise

- Przepraszam, ale muszę iść, spotkajmy się wieczorem za szkoła. - Tusz za rogiem widziałam dyrektora. Nie chciałam, aby mnie widział z Louisem. Przecież powiedział mi sam, że jeśli ograniczę z nim spotkania wtedy mnie nie wyrzuci. Zrobiłam tak jak chciał. Powinnam go przeprosić za wszystko, nie powinnam się tak lekkomyślnie zachowywać. Wykorzystywać kogoś dla własnych pobudek, to nie fer. Właśnie wtedy wszystko zepsułam. Na szczęście wszystko idzie tak jak dyrektor chciał, jestem coraz lepsza uczennica. Nawet gdy chce go zaczepić, aby porozmawiać, to widzę kogoś od dyrektora. Czyżby śledził mnie? Pewnie chce wiedzieć, czy dotrzymam obietnicy.
***
Po lekcjach, poszłam do klubów czy też na zajęcia dodatkowe. Jak zwał tak zwał. Erice zawiesił, bo się biła. Dokładniej oddala cios za wyzwiska na mój i swój temat. Widać, że są osoby, które chcą wykopać co po nie których. Wracając do pokoju, dostałam z bara od jakiegoś chłopaka, niezbyt zwróciłam na to uwagi. Wchodząc do pokoju poszłam się przebrać, w legginsy, oraz bluzę z uszami. Nałożyłam koturny, wzięłam telefon oraz paczkę papierosów i zapalniczkę. Wyszłam ze szkoły, dokładniej akademika.
***
Siedziałam na ławce za szkoła. Spojrzałam na godzinę jest 20. Zapaliłam jednego papierosa i czekałam. Czekałam, czekałam, czekałam... Wstałam z ławki, ponownie spojrzałam na godzinę dochodziła powoli dwudziesta trzecia. Powoli wróciłam z kapturem na głowie do akademika. Poszłam się umyć i położyć, spać. W środku nocy było koło 3 ktoś zapukał. Tak czy siak, się obudziłam, wstałam i poszłam otworzyć, był to ten sam chłopak co na mnie wpadł.
- O co chodzi. - Nie kojarzyłam go nawet, chciałam już zamknąć drzwi, ale wparował mi do pokoju i zamknął drzwi.
- Po co chciałaś się z Louisem spotkać? - spytał
Milczałam.
- Chciałam mu powiedzieć, o umowie z dyrektorem, a może o tym, że żałujesz. Powiem jedno nie kontaktuj się z nim, bo inaczej pogadamy. - popchnął mnie na łóżko i poszedł. Nie wiedziałam kim był, skąd wiedział. Skoro tego chce to w porządku. Ponownie się położyłam i tym razem zasnęłam już.
Budzik zadzwonił o 8:30 akurat mam na 9:10 więc jest w porządku. Wstałam, wzięłam prysznic. Podchodząc do szafy wzięłam czystą bieliznę, legginsy, crop top, oraz bluzę z kapturem. Pomalowałam się mocno oraz zrobiłam dwa warkocze. Założyłam koturny, wzięłam torbę, telefon i słuchawki i wyszłam na śniadanie. Kupiłam sobie coś i szłam w kierunku mojej sali, ze słuchawkami oraz z kapturem na głowie. Ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na Louisa chłodno i obojętnie.
- Co chciałaś mi powiedzieć? - Wyszarpałam rękę i kątem oka zobaczyłam tego chłopaka co podchodził do Louisa. Gdy już przy nim stał, odwróciłam się i ponownie chciałam iść. Nie dane mi było iść, gdyż ten chłopak, co można powiedzieć mnie szantażował. Jeśli to był szantaż. Przywoził mnie do szafek i stał, kilka osób się spojrzało.
Słyszałam tylko, jak gadają.
- To ta przyjaciółka tek całej Eriki.
- Obie to niezłe dziwki.
- Ciekawe za ile biorą.
- Może w końcu ktoś jej dołoży.
...
Masa tego, Louis stał, mówił coś do niego. Ja słyszałam tylko obelgi. Spojrzałam się na niego chłodno i poszłam do sali.
***
Po lekcjach, jeszcze kilka razy spotkałam Lou i tego chłopaka, przyjaźnią się? Możliwe.
Wyszłam, aby się przejść. Podeszłam do jednego z moich samochodów. Chciałam już jechać, odwiedzić E, ale usłyszałam rozmowę. Rozpoznałam głosy. Dobrze, że w samochodzie przyciemnione szyby, mogłam usłyszeć ich rozmowę tak, aby mnie nie widzieli.
- Czego ona chciała? - powiedział ten chłopak
- Właśnie tego chciałem się dowiedzieć. Wiesz może coś na ten temat? Poza tym, czemu ją tak złapałeś? Co to było? - spytał Louis
- Złapałem ją, odruchowo. Słyszałeś, co gadają na jej temat - powiedział chłopak.

Louise? Kim jest ten chłopak?

9.23.2017

Od Louisa CD Chole

Nadszedł nowy dzień i to co ze sobą niesie, czyli kolejne lelcje i z pewnością kolejne spotkanie z Chole. Nasze spotkania są chyba nieuniknione. Jakbym się nie starał to i tak ją muszę spotkać. Teraz najważniejsze jest to, że w końcu dostała za swoje. Wczorajsza impreza przeszła do historii dzięki niej. Tego nigdy nie zapomnę. To było takie zabawne i upokażające. Należało się jej to bez wątpienia. Teraz pomyśli zanim zechce mi podpaść.
Chwyciłem plecak i wyszedłem z pokoju na lekcje. Idąc korytarzem natknąłem się na nie kogo innego jak Chole.
-Trzeba było ze mną nie zadzierać. - Powiedziałem do niej gdy ją mijałem.
-Dlaczego nie możemy się dogadać jak normalni ludzie? - Stanęła obracając się w moją stronę. -Po co ja to w ogóle mówię, przecież z tobą nie da się dogadać. - Westchnęła i poszła dalej.
Nie da się ze mną dogadać? Też sobie wymyśliła, po prostu nie dogaduję się z takimi jak ona. To tyle i koniec. Mam ją i to co czuje głęboko gdzieś. Stanąłem pod salą lekcyjną i w tym momencie zadzwonił dzwonek. Nauczyciel przyszedł po kilku minutach. Lekcja minęła tak jak wszystkie inne. Na przerwach myślałem nad tekstem piosenki dla zespołu. Nagraliśmy dopiero jedną piosenkę, co jest stanowczo za mało. Jeśli w takim tępie będziemy to robić to nigdy nic nie osiągniemy. Nikt nawet o nas nie usłyszy na większą skalę a tego przecież żaden z nas nie chce. Nie zamierzam zaprzepaścić swoich marzeń tylko będę dążył do ich zrealizowania za wszelką cenę. W końcu zostanę solowym artystą i to będzie to czego chcę. Rzadne trudności mnie nie powstrzymają. Prędzej czy później dopnę celu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Lekcje dobiegły już końca, nareszcie. Postanowiłem odwiedzić Chole w celu uświadamienia jej tego, żeby się nie wtrącała w moje życie. To co było między nami już się skończyło. Nie będzie się wtrącać w moje życie to ja nie będę wtrącał się w jej. Jak tylko otworzyła drzwi to wszedłem do środka.
-Czego chcesz? - Zamknęła drzwi.
-Dostałaś już nauczkę dlatego chcę Ci powiedzieć żebyś nie wtrącała się do mojego życia to ja nie będę się wtrącał do twojego. Jeśli się dowiem, że się wtrącasz to wiesz co Cię czeka. Ja nigdy nie odpuszczam. - Powiedziawszy to wyszedłem i udałem się do siebie. Myślę, że przemówiłem jej do rozsądku.
Położyłem się na łóżku z książką w dłoni. W trakcie czytania zasnąłem.
(Chole?)