9.15.2017

Od Liama CD Kim

-Już myślałam, że nie zapytasz. Twój głos jest świetny, masz talent. Gratuluję. Tylko nie pysznij się tymi moimi pochwałami. - Przestała gadać tylko na chwilę by złapać oddech. -Wiesz gdzie jest tutaj jakiś fajny klub?
Po to lazła za mną? Żeby się zapytać gdzie jest jakiś klub. Jest od tego internet i GPS.
-Czemu mnie o to pytasz? - Spytałem zirytowany.
-Dlatego, że jak na razie tylko Ciebie tu znam. - Odparła.
-Wcale mnie nie znasz. Zamieniliśmy ze sobą raptem kilka zdań i to wszystko. - Ona naprawdę zaczyna mi działać na nerwy.
-Prawde ale tak jakoś utknąłeś mi w pamięci. Co więcej masz ciekawy styl i wydajesz się być w miarę intrygującą osobą. To jak? - Wlepiła we mnie swoje oczy.
-No dobra. - Westchnąłem ciężko i napisałem jej na kartce adres klubu.
-Wielkie dzięki. Muszę już iść. - Zaczęła odchodzić.
-Jak masz na imię? - Zdążyłem jeszcze zapytać.
-Kim. A ty?
-Liam.
-Fajnie się gadało ale serio muszę już iść. - Zniknęła gdzieś w tłumie ludzi.
Dodarłem do pokoju już bez rzadnych przeszkód. Położyłem się na łóżku by chwilę odpocząć. Zacząłem myśleć o tej nowej...Kim. Zaczęła mnie już denerwować a najbardziej ta jej szczerość. Ona jest zupełnym przeciwieństwem Chole. No właśnie Chole. Dawno o niej nie myślałem i było dobrze. Dobra doś o niej, teraz czas na tą nową. Wiem o niej tyle co nic. Wiem tylko tyle, że ma na imię Kim, jest nowa, i że jest szczera co jest denerwujące. No wiem jeszcze, że podobają się jej moje włosy, styl i głos. To interesujące. Chwila moment, czy ona się we mnie zabujała? Nie, przecież to niemożliwe. Nie można się przecież od tak w kimś zakochać ale z drugiej strony chyba nie powiedziałaby mi tych wszystkich komplementów od tak sobie. Coś musi być na rzeczy, a może tylko tak sobie to powiedziała? Oby to co myślę nie okazało się prawdą. Na tą chwilę mam dość zakochanych w sobie dziewczyn. Najpierw była Chole, a następnie Kate i tyle wystarczy. Nie potrzebóję kolejnej dziewczyny, która chce stałego związku bo z tym to nie do mnie. Dobra, koniec myślenia o tym. Okaże się pewnie, że to co sobie wymyśliłem jest nieprawdą i wszyscy będą szczęśliwi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Było po północy gdy obudziło mnie walenie do drzwi mojego pokoju. Zaspany otworzyłem drzwi.  Osobą, która mnie obudziła była pijana Kim, która zaraz po otworzeniu drzwi opadła na moją nagą klatkę piersiową. Pewnie musiała się opierać o drzwi. Musiała pomylić pokoje.
-Co r-robisz w...moim pokoju? - Trudno było jej się wysłowić.
-To nie twój pokój tylko mój. - Wyjaśniłem. -Daj kluczyki.
Posłusznie wykonała moje polecenie. Spojrzałem na breloczek, który był przy wszystkich kluczach ponieważ na nim był wygrawerowany numer pokoju, do którego ten klucz jest. Na breloczku Kim był wygrawerowany numer 8. Mój pokuj ma numer 6 więc mogła się łatwo pomylić zważając na to że jest nowa i w takim stanie.
-Chodź, zaprowadzę Cię do twojego pokoju. - Wziąłem ją pod rękę i zaprowadziłem do jej pokoju.
Chciałem ją położyć na łóżku ale ona nie chciała mnie puścić. Co znowu?
(Kim?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz