5.21.2017

Od Vanessy

Właśnie kończyłam zajęcia taneczne. Dzisiaj szło mi bardzo dobrze. Uwielbiałam, gdy rytm muzyki zgrywał się z ruchem ciała. Trenowaliśmy nowy układ i miałam nadzieję, że uda mi się zdobyć solówkę. Poszłam do szatni i się przebrałam. Za dziesięć minut miałam następną lekcje, a musiałam jeszcze odłożyć ubrania do pokoju. Szybkim tempem wyszłam z sali. Na korytarzu zaczęłam już biec. Omijałam uczniów, uważając, by na żadnego nie wpaść. Musiałabym zmarnować cenne sekundy na przepraszanie. Wpadłam jak burza do swojego pokoju i walnęłam torbę treningową w kąt. Niestety trafiłam na biurko, co sprawiło, że wszystkie rzeczy poleciały na podłogę. Będę musiała to posprzątać po powrocie.
Miałam ostatnie pięć minut, więc poprawiłam się przed lustrem, które wisiało na drzwiach i otworzyłam je z buta. Usłyszałam bolesny jęk. O nie...
Wyszłam na korytarz i sprawdziłam źródło dźwięku. Okazało się, że walnęłam drzwiami jednego ze studentów. Nie widziałam twarzy, więc nie mogłam stwierdzić czy jest to chłopak, czy dziewczyna. Osoba zakrywała ją rękami, przez które powoli sączyła się krew.
Weszłam do pokoju i otworzyłam jedną z szafek. Zabrałam z niej apteczkę i podeszłam do poszkodowanego.
Walić następną lekcje. I tak już nie zdążę.

<Ktoś?>

4 komentarze: