5.21.2017

Od Louisa CD Sibil

Dziewczyny zaczęły się rozciągać by następnie przejść do ćwiczeń. Hai zagadnęła do mnie i świetnie nam się gadało. Zaprosiła mnie na mały wypad dziś wieczorem. Miałem dylemat czy się zgodzić czy nie ale ostatecznie się zgodziłem. Wyszedłem z siłowni by się przygotować do wyjścia. Wziąłem prysznic, wymyłem zęby, ubrałem się i użołyłem włosy. Będąc już gotowym wyszedłem przed wyjście. Sib i Hai przyszły niedługo po mnie.
-Co ty tu robisz? - Sibil wyglądała na zdziwioną moją obecnościś tutaj.
-Idę tam gdzie wy. Hai mnie zaprosiła. - Uśmiechnąłem się.
Nie marnując więcej czasu i ruszyliśmy w drogę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedziałem w knajpce z Sib, Hai i innymi. Dziś postanowołem nie pić alkoholu dlatego miałem przed sobą jako jedyny z towarzystwa szklankę z Coca Colą. Była już w połowie pusta. Sibil była jakaś taka nieobecna. Była tu ciałem ale myślami jakby była gdzieś indziej. Hai też to zauważyła i kopnęła ją w nogę by ją tu "przywrócić". Nagle dziewczyna wstała i wyszła bez żadnego słowa. Posiedziałem jeszcze jakąś godzinkę i wrociłem do Akademi wcześniej żegnając się ze wszystkimi. Pogoda była paskudna. Padał deszcz przez co było chłodno.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Była matematyka z panem Stanleyem. Siedziałem za Sibil. Była dziś jakaś nieobecna. Nawet nauczyciel zwrócił jej uwagę ale wątpię by to coś dało. Na przerwie razem z Hai postanowiliśmy się dowiedzieć o co w tym chodzo.
-Halo Sibil. Ziemia do Ciebie. - Oboje krzyknęliśmy na nią.
-Co? - Najwyraźniej nie do końca zdawała sobie sprawę o co chodzi.
-Co się z tobą dzieje. Zachowujesz się jakoś inaczej, jakbyś była gdzieś indziej. - Powiedziała jej siostra.
-Wszystko w porządku z tobą jest? - Też się odezwałem.
-Wszystko w porządki. Wybaczcie ale jestem zajęta. Kiedy indziej pogadamy. - Odeszła zostawiając nas samych.
Dziś wiczorem Hai i Sib też szły na imprezę z innymi. Hai znów mnie zaprosiła. Nie miałem ochoty iść ale zgodziłem się żeby mnie nie męczyła. Jak tylko dziewczyny zaczną się bawić to ja się wymiksuję i nawet nie zauważą, że mnie nie ma. Dla mnie codzienne imprezowanie to przesada. Lubię imprezy ale impreza karzdego wieczoru to nie dla mnie.
Siedziałem w klubie z dziewczynami. Jak tylko gdzieś poszły to ja natychmiastowo wróciłem do akademika. Przebrałem się w piżamę, w moim przypadku to tylko spodenki i poszedłem spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia jeszcze przed lekcjami wpadłem na Sibil i Hai.
-Gdzie się wczoraj podziałeś? - Zapytała Hai.
-Wyszedłem, nie miałem ochoty na imprezę. - Odpowiedziałem. -Codzienne imprezy są nie dla mnie. - Dodałem.
W tym momęcie zadzwonił dzwonek i wszedłem razem z Sibil do sali. Usiadłem w ostatniej ławce przy oknie.
(Sibil?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz