5.22.2017

Od Sylvaina CD Leandera

Odwróciłem się i zamknąłem drzwi. Mrugnąłem wciąż zaspanymi oczami i z powrotem spojrzałem na Leandera. Ciemne, wielkie oczy wpatrywały się we mnie.
Chwila ciszy.
Odchrząknąłem.
- Chciałbym powiedzieć, że przez ostatnie kilka godzin trochę nad ty myślałem, ale... spałem - powiedziałem. Chłopak zaśmiał się pod nosem.
Przygotowałem biurko, przysuwając drugie krzesło. Zaprosiłem gestem Leanera, a sam usiadłem na jednym z nich. Wyrwałem z notatnika kartkę i wyjąłem dwa długopisy.
- Może coś... o miłości? - zapytał jakby sam siebie ciemnowłosy. - Nie, to zbyt częste.
Cieszyłem się, że jednak porzucił ten temat. Moje wszystkie wiersze o miłości kończyły się... źle. Zresztą, czy żeby pisać wiersze o miłości nie trzeba być zakochanym. Przed oczami pojawił mi się obraz Delrica we krwi.
 Zacisnąłem powieki.
- Zgadzam się - rzekłem. - Może coś bardziej... życiowego?
Leander chyba zauważył, że coś przyszło mi do głowy, więc przysunął mi kartkę z długopisem.
- Śmiało.
Wziąłem pisak do ręki i przycisnąłem go do papieru. Napisałem pierwsze słowa.
Jestem człowiekiem.
Kocham. Nienawidzę.
Śmieję się. Czasem płaczę.
Zatrzymałem się. Oddałem kartkę chłopakowi.
- To ma być wspólna praca.
Leander westchnął, ale posłusznie zabrał się do pisania.

Jestem człowiekiem.
Tęsknię. Wspominam.
Idę dalej. Czasem czekam.

- Chyba nie jest tak źle - mruknął.
Przeczesałem włosy palcami i spojrzałem na kartkę.
- Szkoda, że to dopiero dwie zwrotki - powiedziałem z lekkim śmiechem i wziąłem rozpoczętą pracę.
Przywołałem kilka wspomnień.

Jestem człowiekiem.
Urodziłem się. Umrę.
Przeżywam. Żyję.

Leander przejął długopis.

Jestem człowiekiem.
Zamykam się w sobie. 
Poznaję nowych ludzi.

Po prostu jestem.


- To jest dobre - stwierdziłem.
Chłopak spojrzał na mnie.
- Może nas nie zabije.
- Kto? - zapytałem.
- Nauczycielka, rzecz jasna. Chyba już mnie nienawidzi.
Zaśmiałem się głośno.
- Przesadzasz. Nie można kogoś nienawidzić po jednym dniu.
Usłyszałem dźwięk Messengera. Zmarszczyłem brwi i podniosłem telefon. Odblokowałem urządzenie i zobaczyłem zdjęcie blondynki z zajęć pisarstwa.
- O nie... - jęknąłem.
- Coś się stało?- zapytał Leander.
- Chyba ta dziewczyna nie da mi spokoju.
- To umów się z nią - usłyszałem natychmiastową odpowiedź.
Spojrzałem na siedzącego wciąż chłopaka. Nawet nad tym nie myślałem. Wszystko wciąż jest za świeże. Mimo że wypadek przydarzył się rok temu.
- To nie jest dobry pomysł. - Odwróciłem wzrok i ziewnąłem przeciągle.
- O, późno już - stwierdził Leander. - Pójdę już.
Skinąłem głową. Chłopak wstał, zabrał swoje rzeczy i podszedł do drzwi. Otworzyłem je.
- To do zobaczenia - powiedziałem.
- Na razie.
Wyszedł, a ja zakluczyłem wejście. O dziwo wciąż byłem zmęczony. Pomyślałem o Leanderze. O jego oczach, wielkich ustach.
Pokręciłem głową. Stop.
Położyłem się na łóżku i od razu zasnąłem.

<Chyba mnie poniosło xd.To przez tę godzinę>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz