5.11.2017

Od Leona CD Chole

Mimo wszystko postanowiłem sprawdzić co z nią. To jednak było niepokojące. Pukałem do drzwi ale nikt nie otwierał, były zamknięte. Zauważyłem niedaleko chłopaka, który właśnie przestał rozmawiać przez telefon.
-Widziałeś może dziewczynę, blondynkę z tego pokoju? - Zapytałem pochodząc do chłopaka i wskazując na drzwi.
-Mmm...tak, widziałem. - Powiedział po chwili zastanowienia. -Szła na tyły Akademii z reklamówką, w której były żyletki, tabletki i Bóg wie jeszcze co. - Dodał.
-Dzięki.
Pobiegłem szybko w kierunku, który wskazał mi chłopak. Znalazłem Chole przy korzu, trzymającą żyletkę przy ręce. Podbiegłem do niej szybko i chwyciłem rękę a ona upóściła żyletkę na podłogę.
-Nie rób tego. - Powiedziałem.
-Ja...
-To na nic Ci nie pomoże. - Przerwałem jej.
-Masz rację. - Podniosła żyletkę i wrzuciła ją do kosza, tam gdzie jej miejsce.
-Wiem, że mam. - Puściłem już jej rękę. -Chodź.
Zaprowadziłem ją do mojego pokoju.
-Siadaj. - Wskazałem na łóżko a ona mnie posłuchała. -Zaraz wracam.
Poszedłem po apteczkę, a gdy już wróciłem to opatrzyłem jej rękę.
-Nie musiałeś tego robić. - Spóściła rękaw tak, że bandaża nie było widać.
-Musiałem, rana jest świeża. - Niepotrzebne już rzeczy schowałem do apteczki.
-Dlaczego to zrobiłeś? - Spojrzała na mnie.
-Co?
-Dlaczego mnie powstrzymałeś, dlaczego opatrzyłeś mi ranę? Przecież mnie nie znosisz.
-To prawda ale zrobiłem to dla Liama. Pewnie by się za wszystko obwiniał a wystarczy, że już się obwinia za śmierć dwuch osób, które kochał. - Odpowiedziałem.
-Dwuch? Myślałam, że była tylko Ashley.
-Drugą jest jego mama. Zmarła przy jego porodzie i obwinia się za to. Uważa, że gdyby się nie urodził jego mama wciąż by żyła.
-Nie wiedziałam o tym. Myślałam, że bezemnie będzie mu lepiej. - Westchnęła.
-To źle myślałaś. Jest twoim przyjacielem i martwi się o Ciebie, więc nie wywijaj mu żadnych takich numerów bo będziesz miała ze mną doczynienia.
-Ok. Pójdę już.
Chole wyszła a ja zostałem sam z apteczką. Ona naprawdę mnie drażniła ale musiałem ją znosić dla Li.
(Chole?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz