5.19.2017

Od Sibil cd Louise

- Co was tu sprowadza? - zapytał popijając przerywając ćwiczenia.
- Jak to siłownia czas poćwiczyć. - powiedziała Hai. A ja kiwnęłam tylko głową.
Najpierw się rozciągnęłam razem z Hailey potem jakieś proste ćwiczenia. Bieżnia, brzuszki, podnoszenie ciężarów, skakanka itp.. Ja trochę odeszłam a Hai i Lou całkiem dobrze się dogadywali. Po paru godzinach wyszłam z sis z siłowni i poszłyśmy się przebrać, umyć i przygotować na wyjście. Gdy już wychodziłyśmy Lou był przy wejściu do szkoły, zdziwiło mnie to trochę.
- Gdzie się wybierasz? - spytałam Lou patrząc na niego.
- Tam gdzie wy, Hailey mnie  zaprosiła. - spojrzałam na Hai, a ona niewinnie się uśmiechnęła.
***
Siedziałam w knajpce, z Hai, Lou i reszta. W sumie to się zamyśliłam. Nie słyszałam nic co do mnie mówili. Gdy Hai mnie kopnęła wtedy się otrzasnęłam i spojrzałam na nią. Lecz, każde słowo było jak z piosenki. Jakby każdy z nich śpiewał. Bicie serc, stukot butów, szelest hałas. Jakby to wszystko żyło swoim rytmem, w takim magicznym świecie bez zwykłych słów.
Wstałam nagle i wyszłam na dwór. Padał deszcz...
Napisałam do Hai, że wracam i żeby przekazała Lou.
Poszłam do parku mijałam przechodniów, wciąż myślałam o czymś innym.
Około 22 byłam w pokoju, a potem nastąpił nowy dzień.
***
Siedziałam na zajęciach i pisałam jakiś tekst piosenki oraz obrazki do tego. Podśpiewywałam fragment piosenki.
- Sibil uważaj. - powiedziała pani od matmy chyba. Nawet nie uważałam, gdy tylko zadzwonił dzwonek, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam. Cały mój wolny czas poświęciłam na zajęcia. Stałam się cichsza, coś nie dawało mi spokoju, coś się we mnie zamknęło. Na korytarzu nuciłam piosenkę, nawet jak na kogoś wpadłam, to tylko przepraszająco się uśmiechając.
- Sibil, halo ziemia do ciebie! - Hai i Lou krzyknęli do mnie.
- Co?
- Co ty taka, chodzisz ale jakbyś była gdzieś indziej? - spytała Hai, a Lou dodał. - Czy wszystko w porządku jest?
- Nic mi nie jest, wybaczcie jestem zajęta. Może innego dnia pogadamy. - poszłam najpierw się przebrać i do sali tanecznej na zajęcia wpierw. Potem, ponownie się przebrać i iść do sali projektowania, tam się zeszło koło sześciu godzin. Była już koło 19 u poszłam do sali fotograficznej, a tam tak do nocy jak wyszli wszyscy to ja z nimi. Potem ponownie się przebrać, umyć i ubrać w coś wygodnego. Stanik z ćwiekami, skórzana kurtka także z nimi, spódniczka do połowy ud z falbankami oraz poszarpane leginsy i do tego glany. Włosy miałam kręcone i czarno niebieskie, mocny makijaż. Kilka bransoletek przejrzałam się i wyszłam. Ekipa już czekała. Zauważyłam w niej Louisa, Hailey, parę osób ze szkoły i z poza.
***
Tańczyliśmy na parkiecie, piliśmy. Dobrze się bawiliśmy. Taniec na barze, robienie drinków, didzejka.. Wszystko niemal naraz.
Ktoś mnie szarpnał za rękę i poszliśmy w jakiś cichsza miejsce.
Spojrzałam na parke co mnie zabrała. - Czego chcecie, bawię się. - powiedziałam
- Co się z tobą dzieje, jak się ubrałeś, no Sib. - widziałam coś w jej oczach, ale co to było to nie wiem..
- A ty coś powiesz, gdy przestaniesz się gapić, a potem idziemy do opuszczonej fabryki czy coś takiego.. - miałam zamiar wracać i wzięłam ze sobą mała Hailey.
Zabawa w dobrym towarzystwie była przednia. Po kilku godzinach poszliśmy do opuszczonego budynku.
Dziewczyny siedziały w jednym miejscu, chłopaki w drugim. Na tyle blisko dziewczyn aby się nie bały.

Louise?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz