-Potrzebujesz jeszcze czegoś? - Włorzyła klucz do dziurki.
-Nie, ale mam dla Ciebie propozycję. - Uśmiechnąłem się.
-Jaką? - Spojrzała w moje szmaragdowo zielone oczy.
-Co powiesz na wypad do kina a potem może na kolację? Da to nam możliwość lepszego poznania się nawzajem i zobaczysz, że nie jestem taki zły.
-Niech Ci będzie. - Otworzyła drzwi.
-Świetnie. To co, za 2 godziny?
-Ok. - Weszła do pokoju zamykając drzwi.
Zadowolony wróciłem do siebie. Połknęła haczyk. Teraz będzie z górki. Zawsze jest najgorsze wykonanie pierwszego kroku. Umówiliśmy się za dwie godziny, to niewiele czasu więc od razu zabrałem się za szukanie stroju. Mieliśmy iść po kinie na kolację więc nie może być to byle co. Wybrałem czarne zamszowe botki, czarne rurki, marynarkę też czarną, koszulę lekko prześwitującą i szal.

Włosy tradycyjnie uczesałem do góry. Spojrzałem na zegarek, nadszedł już czas. Poszedłem pod jej pokuj i miałem wejść bez pukania ale zatrzymałem dłoń kilka minimetrów od klamki. Dzisiejszego wieczoru zagram dżentelmena. Dlatego też zapukałem kulturalnie zapukałem. Po nie długiej chwili otworzyła.
-Gotowa? - Uśmiechnąłem się.
-Tak. - Zamknęła pokój na klucz.
Udaliśmy się go garażu gdzie zatrzymaliśmy się przed moim samochodem.

Pierwszą czynność jaką wykonałem to otworzyłem jej drzwi by mogła wsiąść i zamknąłem po czym udałem się na swoje miejsce.
-Od kiedy jesteś taki miły? - Popatrzyła na mnie.
-Mówiłem, że nie jestem taki zły. - Uśmiechnąłem się pod nosem.
Granie miłego było denerwujące ale jednocześnie zabawne.
-Na jaki film jedziemy?
-Nie wiem, zobaczymy co będzie do wyboru. - Wzruszyłem ramionami.
Do kina dojechaliśmy w nieco ponad godzinę.
Przeglądaliśmy repertuar.
-Jak chcesz to możesz wybrać. - Zwróciłem się do Chloe.
(Chloe?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz