3.08.2017

Od Katfrin CD Petera

- Co tutaj robisz? - zapytał chłopak, a ja spojrzałam na niego i uniosłam jedną brew w geście zdziwienia. Rzuciłam swoją torbę obok ściany na podłogę, usłyszałam jak telefon zderza się z ziemią. Nie obchodziło mnie to zbytnio.
- Przyszłam ćwiczyć - odpowiedziałam, a ten spojrzał na mój strój, a następnie w moje oczy.
- Jesteś początkująca? - zapytał, a mi chciało się śmiać. Chwyciłam za krańce bluzki i zdjęłam ją, byłam w staniku sportowym, do tego miałam legginsy.
- Nie nie jestem początkująca - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem, odwróciłam się do niego, a ten wrócił do swojego zajęcia.
- Pozwolisz, że puszczę muzykę - powiedziałam i włączyłam cicho Taylor Momsen tak bym tylko ja to słyszała. Nie wiedziałam czy chłopak chce tego słuchać, a ja przyszłam tutaj by ćwiczyć, a nie kłócić się. To możemy zrobić po treningu. Czekałam teraz tylko na Christiana. Rozgrzewkę wykonałam w dziesięć minut, a mój brat przyszedł w tracie, dołączył się do mnie.
- Gotowa? - zapytał, a ja skinęłam głową i podeszłam do torby i wyjęłam rękawicę bokserskie, obronę na zęby oraz bandaże na dłonie potrzebne gdy zakłada się rękawicę.Pierw włożyłam obronę w zęby, a następnie zawinęłam sobie bandaż na każdą z dłoni, następne były czarne rękawicę. To samo zrobił Christian. Weszliśmy na ring.
- Garda - powiedział mój brat, ustawiłam prawidłowo ręce - pozycja - dodał, a ja już po kilku sekundach stałam w prawidłowej pozycji. Byłam gotowa do jego ataku jednak on stał i patrzył na mnie.
- I stój tak - powiedział, a ja westchnęłam, co jakiś trening kazał mi stać kilka minut w dobrej pozycji, nie mogłam się ruszyć, chciał bym przyzwyczaiła się do pozycji i do ciężaru rękawic.
- Kocham Cię braciszku, ale nieraz mnie wkurwiasz - rzekłam, a ten wyszczerzył się i położył mi dłoń na głowie i zrobił coś czego nienawidziłam - zmierzchwił mi włosy.
- Kutas - powiedziałam zła na niego, a ten się zaśmiał. Wiedziałam, że jak się ruszę będę musiała zaczynać od nowa, a tego nie chce.
- Dobra, możemy zaczynać - powiedział po około dwóch minutach. Wpierdolę mu...
- Nienawidzę Cię braciszku - odpowiedziałam i zadałam cios jednak jak to on obronił się. Nigdy jeszcze go nie uderzyłam, był większy, silniejszy, bardziej doświadczony i zawsze przewidywał moje ruchy. Jemu jednemu nie umiałam przywalić.
- Nigdy nie umiem Cię uderzyć, jesteś za wysoki - w ońcu po tylu lata przyznaje się do tego.
- Spraw bym był niższy siostrzyczko - powiedział, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Dzięki za radę wielkoludzie - rzekłam, a on wyszczerzył się, skorzystałam z okazji i zadałam cios prawym sierpowym. Oczywiście obronił to. Skup się Kat. Skup się, wpierdol mu pierwszy raz w życiu.
- Nigdy nie atakujes... - nie dokończyłam zdania bo chłopak zadał prosty cios kierując się w moje żebra, odskoczyłam zdezorientowana.
- Więc od dziś będę atakował - powiedział i z uśmiechem ruszył w moją stronę. Osz kurwa...
Kurwa, kurwa, kurwa... dobra Kat weź się w garść. Dasz radę dwumetrowemu mięśniakowi o imieniu: mój brat debil. Zadał cios, obroniłam się i w tym samym momencie jak mu przywaliłam... nie wierzę! Nie obronił się! Uderzyłam go prosto w żebra! W same żebra! Chłopak zgiął się i jęknął z bólu, a ja podekscytowana zaczęłam śpiewać cicho piosenkę Taylor Momsen, która akurat leciała. 

~*~*~*~*~*

Walkie oczywiście wygrał mój starszy brat jednak pierwszy raz uderzyłam go... nadal była podniecona, a to sprawiało, że cały czas się uśmiechałam nie zważając na to, że obok nas ćwiczył chłopak. Widział mnie gdy jestem miła, widział, że mam uczucia. Co ja zrobiłam... całkowicie o nim zapomniałam... Spojrzałam na chłopaka, który właśnie wychodził, Christian jak zawsze chciał jeszcze zostać na to by pobić się w workiem treningowym i trochę poćwiczyć na drążkach.
- Jak masz na imię? - zapytałam chłopaka, nie wiem czemu ale chciałam poznać jego imię. Przez cały mój trening nie dawał o sobie znaku życia, nie odzywał się, nie patrzył w naszą stronę - a jeśli to robił to nie zauważyłam tego.
- Peter - odpowiedział jednym słowem, lakonicznie. Nie chciał bym go poznała.
- Katfrin - rzekłam i odwróciłam się jeszcze do brata.
- Miłej walki mój kutasku - zawołałam do niego.
- Miłego snu kochana siostrzyczko - powiedział, a ja wywróciłam oczami. Wiedział, że nie zasnę, wiedział, że będę się zmagała z chorobą. Jak każdej nocy, jak każdego dnia będę zastanawiała się czemu ja.

Peter? No... Katfrin narazie jest miła xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz