Dziś był mój pierwszy dzień w szkole. Wstałam wcześnie by poćwiczyć. Następnie szybki prysznic i mycie zębów. Przez prawię godzinę szukałam stroju. Wybrałam białą sukienkę od Gucci i białe buty na obcasie.
Spięłam włosy w kucyk, zrobiłam make-up i gotowe. Spojrzałam na plan lekcji, pierwszy niemiecki. Lubię ten język ale jeszcze go dobrze nie opanowałam by posługiwać się nim biegle. Usłyszałam wibrowanie telefonu w torebce. Wyjęłam go i odebrałam.
-Tak tato? - Powiedziałam po rosyjsku.
-Jak pierwszy dzień w szkole?
-Dzień dopiero się zaczął, nawet jeszcze nie wyszłam z pokoju. - Zaśmiałam się.
-O przepraszam...wiesz inne strefy czasowe.
Porozmawialiśmy jeszcze kilka minut.
Dumnym krokiem wyszłam z pokoju i weszłam do szkoły. Była ogromna. Nie zdołam znaleźć sali na czas. Podeszłam do pierwszej, lepszej osoby, okazał się nią chłopak z włosami postawionymi do góry.
-Wiesz, może gdzie jest sala w której odbywa się język niemiecki? - Zapytałam po angielsku z bardzo wyraźnym rosyjskim akcentem.
(Hayden?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz