Nie docierało do mnie czemu Hunter nagle postanowił mnie ignorować, ale postanowiłem sobie, ze poznam powód jego zachowania. Prędzej czy później, ale się dowiem.
Wyszedłem z pokoju wcześniej niż zwykle, choć i tak o nie wyjątkowo porannej porze, nie licząc na to, że jakoś wiele osób będzie się pałętać po korytarzu o takiej godzinie. I wiele się nie myliłem, ale w krążących osobach rozpoznałem Huntera i nie owijałem w bawełnę, od razu zagadując do bruneta
- A jest o czym? - spytał zbywająco, a ja zrobiłem parę kroków w jego kierunku, aby nawiązać silniejszy kontakt, kiwając przy okazji twierdząco głową.
- Domyśliłem się, że nie chcesz mojej obecności albo masz jakiś powód, aby to robić - zacząłem, widząc jak brunet odwraca się w przeciwna stronę z zamiarem odejścia, przez co zatrzymałem go złapaniem za nadgarstek - Ale musisz mieć świadomość, że się mnie nie pozbędziesz.
- Nie masz powodów, aby się ze mną trzymać. Nic dobrego z tego ci też nie wyjdzie - powiedział, będąc twarzą w moją stronę.
- No i? - spytałem, puszczając jego nadgarstek i krzyżując ręce na klatce piersiowej - Trochę grozy w życiu nie zaszkodzi - stwierdziłem, uśmiechając się w jego stronę, aby zyskać w odpowiedzi nie najweselszy uśmiech - Słuchaj, o cokolwiek chodzi, wciąż nie nadążam nad działającym systemem między uczniami, i tak chce spędzać z tobą czas i jakakolwiek hierarchia nie ma prawa zmienić mojego zdania - skwitowałem, opierając dłoń na biodrze.
Moja uwaga jednak została odwrócona przez jakiś inny, mniej przyjemny głos, a przy okazji śmiech
- Patrz, Azja wciąż nie zrozumiała na czym polegają szkolne zasady - głośniejszy głos rozszedł się po korytarzu.
- Nie przemęczaj się - to było ostatnie co usłyszałem przed odejściem bruneta w głąb korytarza.
Podniosłem wzrok na stojącego już na przeciwko mnie blondyna, który na twarzy miał szeroki i wredny uśmiech
- Chcesz mieć przerąbane w szkole z powodu jednego biedaka? - stuknął mnie palcem w ramię, a ja zmarszczyłem brwi, czując się w tej sytuacji bardziej urażony niż możliwe sam Hunter.
- Przepraszam bardzo? A co pieniądze maja wspólnego z osobą? - zmierzyłem blondyna wzrokiem - Tobie jedynie dają ładne ciuchy i możliwe że buźkę, bo wyglądasz sztuczniej niż laska z botoksem - parsknąłem, widząc po chwili jak mina chłopaka przybiera bardziej agresywny wzór.
- Mówi to chińczyk z tapetą - odgryzł się, a ja przyłożyłem dramatycznie dłoń do serca, zbierając powietrze do płuc.
- Chińczyk? Tapeta? Wypraszam sobie - oburzyłem się - To że jestem z Azji, nie oznacza, że od razu z Chin, Europejczyku.
- Grabisz sobie nowy - warknął, opierając rękę na moim barku, którą krótkim ruchem dłoni zrzuciłem - Nawet akcentu Europejskiego nie mam. I pożałujesz tego, prędzej czy później - skwitował, odchodząc z miejsca zdarzenia, a ja pomasowałem grzbiet nosa dwoma palcami, wznawiając po chwili krok i kierując się na ślepo w jakakolwiek stronę.
Nie miałem żadnych dodatkowych zajęć, a lekcje zaczynam o 10, wiec trochę czasu mam. Mógłbym poszukać Huntera, ale ze względu na wielkość budynku może być ciężko. Choć ostatnio spotkałem go przed biblioteką, ale nie wiem czy on przypadkiem nie ma dodatkowych zajęć. Nic się jednak nie stanie jak pobłądzę trochę po szkole, wiec z taką myślą w głowie zacząłem przechodzenie obok cudzych pokoi i sal lekcyjnych, zatrzymując w pewnym momencie kroki przed biblioteką.
Niepewnie kierując swoje kroki do środka, rozejrzałem się po pomieszczeniu, zawieszając oczy na od jakiejś chwili obserwującym mnie nauczycielu
- Oh, dzień dobry - powiedziałem ściszonym tonem, kłaniając się lekko z grzeczności.
- Czegoś albo kogoś szukasz w ten jakże skryty sposób? - spytał, zmieniając stronę w książce, na której był wcześniej skupiony.
- A tak jakoś, wie pan. Zapoznanie terenu - mruknąłem, przeglądając książki i przy okazji patrząc na następny rząd, szukając przy okazji bruneta, a mężczyzna kiwnął lekko głową - W końcu, wypadałoby jakoś się odnaleźć, a nie ma kogoś kto by mnie oprowadził - stwierdziłem, kątem oka spoglądając na nauczyciela.
- Rozumiem. Choć łatwo się tutaj zgubić przez pierwsze dni, mało bezpieczne jest takie krążenie - utrzymywał wzrok na książce, utrzymując obojętny ton głosu, a ja przytaknąłem lekko, przechodząc do kolejnego rzędu, wciąż rozglądając się za Hunterem w subtelny spokój.
Nastała cisza na jakiś czas, dopóki wzrokiem nie napotkałem bruneta w kolejnej alejce
- A może pan zna kogoś, kto mógłby mnie oprowadzić czy pomóc - utrzymałem wzrok na zielonookim, który w końcu wyłapał moje położenie i uśmiechnąłem się pod nosem, wytykając Hunterowi język.
- Prawdę mówiąc, to tak - podniósł wzrok znad książki, patrząc na alejkę, w której w danym momencie znajdował się brunet - Hunter, masz wolne przez dwie godziny teraz, prawda? - spytał, przeglądając leżące na biurku papiery, a brunet przytaknął - I tak nie ma nic więcej tutaj do roboty, więc możesz zająć się nowym uczniem przed lekcjami - skwitował, a ja zadowolony z siebie, poczekałem moment aż chłopak znajdzie się w pobliżu.
Hunter?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz