5.06.2017

Od Louisa CD Sibil

Przystałem na zakład, który zaproponowała mi Sibil. Mimo to dawałem jej fory. Przy pierwszej konkurencji spudłowałem specjalnie dwa razy. Sibil wzięła maskotkę delfina a mi w nagrodę pocieszenia dała małpkę w sukience. To maskotka dla dziewczyny a nie chłopaka ale ok. Po kilku innych konkurencjach kupiliśmy sobie napoje i usiedliśmy na ławce.
-Dawałeś mi fory? - Zapytała.
-No może trochę tak. - Odpowiedziałem tym razem szczerze.
-Nie musisz tego robić. Wygrałabym i bez tego. Widać, że bogate dzieciaki tak mają...oj wybacz, chyba uraziłam twoje kruche ego. - Zabrała pluszaki i wyjęła telefon by do kogoś zadzwonić. Jak się okazało po brata. Przyjechał niebieskim Mustangiem. Sibil wsiadła do wozu a on podszedł do mnie.
-Słuchaj, moja siostra nie lubi jak ktoś daje jej fory. Nie lubi litości i ceni sobie szczerość. - Powiedział bez rzadnych wstępów. -To takie drobne rady ode mnie na przyszłość. - Wrócił do swojego samochodu i odjechał wraz z Sibil. Ja zostałem jeszcze w parku. Udałem się na największego roller coastera jakiego tu mają. Łącznie było ich tu trzy, mały, średni i duży. Lubię ryzyko więc wiadomo, że wybrałem największy. Przejażdżka była niesamowita. Byłoby lepiej gdyby facet siedzący obok mnie nie wymiotował. Naszczęście nie narobił na mnie. Poszedłem jeszcze na kilka innych atrakcji po czym wróciłem do Akademii.

~~~~~~~~•NASTĘPNEGO DNIA~~~~~~~~

Siedziałem na lekcji, tym razem siedziałem w ławce sam. Od razu zauważyłem, że brakuje Sibil. Wypakowywując z plecaka potrzebne rzeczy poczułem, krótką wibrację w kieszeni. Oznaczała ona, że dostałem SMS-a. Zerknąłem ukratkiem na nauczyciela, był zajęty szukaniem czegoś w książce. Wykorzystałem okazję by przeczytać wiadomość. Była ona od Sibil. Napisała, że przez kilka dni jej nie będzie. Wagary, też bym tak chciał ale miałbym wtedy dużo do nadrobiena a nie chce mi się siedzieć po nocach i przepisywać zeszyty. Po przeczytaniu wiadomości włożyłem telefon ponownie do kieszeni. Jestem ciekaw co skłoniło ją do kilku dniowej nieobecności.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po lekcjach postanowiłem odwiedzić Sibil w jej pokoju. Zapukałem do drzwi i po usłyszeniu stłumionego przez drzwi "Proszę" wszedłem do środka.
-Witam panią nieobecną. - Zaśmiałem się.
-Cześć. - Spojrzała na mnie.
-Co powiesz na mały rewanżyk za wczorajsze? Tym razem nie dam Ci fory.
-A jak on ma przebiegać?
-Będziemy rzucać do kosza piłką z tej samej odległości po 10 razy, tylko jedna runda. - Wyjaśniłem jej zasady.
-Wchodzę w to.
-To chodź. - Uśmiechnąłem się.
Poszliśmy na halę sportową. Poszedłem do magazynku po piłkę do koszykówki. Następnie wspólne ustaliliśmy odległość, z której będziemy rzucać.
-Kto zaczyna? - Zapytałem.
-Ty.
-Ok.
Trafiłem wszystkie 10 rzutów, tak jak mówiłem bez fory. Nadeszła kolej na Sibil. Nie trafiła ostatniego rzutu.
-Wygrałem. - Zaśmiałem się.
-Trafiło się ślepej kurze ziarno. - Rzuciła we mnie piłką.
Nie pozostałem jej dłużny i też rzuciłem w nią piłką. Nasza zabawa trwała przez kilka minut.
-Dlaczego nie będzie Cię przez kilka dni? - Zapytałem w drodze do akademika.
-Muszę skończyć projekt a nie zostało mi już dużo czasu więc muszę mu poświęcić więcej czasu.
-Aż tyle masz roboty? - Zdziwiłem się.
-Noo...
-Na pewno Ci się uda ale jeśli chciałabyś znów mojej pomocy to jestem.
Wyglądała jakby zastanawiała się nad moją propozycją.
-Dzięki ale sobie poradzę. - W końcu odpowiedziała.
Skinąłem tylko głową i uśmiechnąłem się. Przeczesałem sobie włosy dłonią. Sibil dotknęła moich loczków.
-Ej, ej, ej...moje loczki mogę dotykać tylko ja i najlepsi specjaliści. - Uśmiechnąłem się.
-Sorry...nie wiedziałam. - Zaśmiałem się. - Od zawsze masz takie uczulenie na swoje włosy?
-Tak, to są moje skarby. - Zaśmiałem się.
Byliśmy już w akademiku. Sibil poszła do swojego pokoju a ja na siłownię. Trzeba dbać o swoją formę.
(Sibil?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz