5.03.2017

Od Charlotty CD Jungkook'a

  Nie miałam ochoty z nikim gadać. Ani z tym Koreańczykiem od siedmiu boleści, ani nawet z nauczycielem, który próbował mnie zatrzymać i pogadać. Po prostu chciałam, żeby wszyscy dali mi spokój. Ale Craver się uparł i zastąpił mi drogę, nie pozwalając dalej iść. Mruknęłam niezadowolona i zatrzymałam się, krzyżując ręce na piersiach.
- Co się dzieje?
- Nic. - Wzruszyłam ramionami, ignorując niezadowolone z oczywistego kłamstwa spojrzenie nauczyciela. - Mogę już iść na lekcje?
- Nie, jesteś mi potrzebna. Chodź. - Tym razem to Craver zignorował moje poirytowane spojrzenie i bez słowa odwrócił się, ruszając w drogę powrotną do sali, gdzie prawdopodobnie został Jungkook. Mamrocząc pod nosem, powolnym krokiem podążyłam śladem nauczyciela tańca, przeciskając się między stłoczonymi uczniami. Co się ostatnio działo w tej szkole, naprawdę...
- Niby do czego ja mogę być potrzebna? - Spytałam, kiedy tylko drzwi do sali za mną się zamknęły. Stałam na środku pomieszczenia, przyglądając się spod zmrużonych powiek chłopakowi, chyba nie do końca zadowolonemu z mojej obecności tutaj. Nauczyciel wyjrzał przez okno i nie odwracając się do mnie, zapytał, zupełnie ignorując moje pytanie.
- Słyszałaś o tym, że nie wolno wam dziś wychodzić ze szkoły, prawda?
- Chyba każdy o tym słyszał, skoro trąbią o tym od samego rana na każdym kroku. - Mruknęłam, przewracając oczami i zerkając w stronę drzwi, w które coś uderzyło.
- Takie hipotetyczne pytanie. Widziałaś kiedyś jak składają scenę? - Mężczyzna zmrużył oczy, przyglądając mi się uważnie. Uniosłam jedną rękę, wciąż opierając łokieć na drugiej i wykonując dłonią oczywisty gest.
- Tak hipotetycznie nawet sama ją składałam. A bo co?
- Przydasz się. - Uśmiech, który na krótko zakwitł na ustach nauczyciela, przepadł bezpowrotnie, gdy tylko chłopak stojący obok niego, odchrząknął, starając sie zwrócić na siebie uwagę starszego. - Każda para rąk się przyda. - Odparł tylko, wzruszając ramionami i skierował się do wyjścia, nawołując naszą dwójkę dłonią. Nie ruszając się z miejsca, popatrzyłam w stronę Koreańczyka.
- A on co ma do tego?

Ciastek?
Kiedyś gdzieś pisałam o najgorszym odpisie. Zmieniłam zdanie, to jest najgorsze, nie jestem w stanie wykrzesać z siebie nic więcej xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz