3.07.2017

Od Petera

Cześć, jestem Peter. Zapewne mnie nie znacie. Mało kto mnie zna. Popularność to rzecz mi nieznajoma, nigdy nie miałem z nią styczności ani nawet nie chcę mieć. Dla innych wręcz to żądza, jest ich skrytym pragnieniem, którego nie mogą zaspokoić, na pewno nie na długo. Po co mi zainteresowanie ze strony kilku, kilkunastu osób, które będą świetnie grały moich przyjaciół i odstawiały teatrzyk pt.: "Peter i jego kochani przyjaciele". Może ich talent aktorski mi nawet zaimponuje, lecz co z tego, gdy za kilka, może kilkanaście miesięcy ich stanowcza większość odwróci się ode mnie lub wystawią moje zaufanie na próbę. Urodzony pesymista? Może trochę, ale nie dokońca o to chodzi. Po prostu doświadczenia z przeszłości mnie czegoś nauczyły, przez co nie dopuszczam ludzi do siebie. Czas i przeróżne sytuacje pokazują, jacy my jesteśmy i jacy są inni. Nic nie dzieje się z przypadku, każdy gest, słowo czy ruch to coś zapisane tam u góry. Los można zmienić, choć nie wszystko jest odwracalne. Bywa, że czasem reagujemy na coś, lecz jest już za późno i największe starania okazują się próżne, choć każdy popełnia błędy. Ja też. Można by rzec, że zdarza mi się to dosyć często, ale cóż. Dobra, kończę tę bezsensowną gadkę, która teraz maluje się w mojej głowie. Czas wracać do żywych, czyli iść do szkoły. Nieodłączny element życia każdego człowieka.

Idę zatłoczonym korytarzem. Co widzę? Grupkę szczęśliwych przyjaciół, którzy wymieniają się uśmiechami. Aż miło popatrzeć na uradowanych ludzi. Uśmiecham się w głębi duszy, choć na zewnątrz moja twarz pozostaje skamieniała. Po prawej stronie, przy szafkach widzę jakąś obściskującą się parę. Aaa, to jakiś bad boy z dziarami na rękach i krótko ostrzyżonymi włosami, namiętnie pieści ciało tej prymuski z najlepszą średnią na uczelni. Miłość nie wybiera, a przeciwieństwa się ponoć bardzo przyciągają. Wzruszam ramionami i poprawiam plecak. Lewą ręką przeczesuję grzywkę, która dziś coś się nie układa, ale szczerze jakoś mnie to nie boli. Podążam dalej, moim oczom ukazują się jakieś młodziaki nerwowo spoglądające w książkę. Ruszają ustami i mówią szeptem do siebie, zapewne coś sobie powtarzają. Biedaki, pewnie piszą test po przerwie. Widać, że są wyraźnie zestresowanie E tam, mają dużo czasu. Jest długa przerwa, można sporo przez ten czas zrobić. Tylko co ja zrobię ze sobą? Wyciągam mp4 i podłączam słuchawki. O tak, wysłucham playlistę z piosenkami zespołu Sabaton. Tego mi było trzeba, jakaś ostra nuta. Dzięki niej wiedziałem, co będę robić wieczorem. Pójdę poćwiczyć, dawno już nie byłem. Muszę się jakoś wyżyć, bo ostatnio dość dużo się stresowałem. Wyraźnie potrzebowałem możliwości wyrzucenia z siebie nerwów.

Lekcje minęły mi całkiem szybko. Popołudniu udałem się do swojego pokoju, pilnie odrobiłem lekcje i pouczyłem się.  W końcu wybiła godzina 19.00. Przebrałem się w szarą bokserkę i czarne, sportowe spodenki. Na nogi ubrałem buty sportowe. Do torby wrzuciłem ubrania na przebranie i półtora litrową butelkę wody. Sięgnąłem po słuchawki i mp4, gdy zobaczyłem, że bateria padła. "Shit" mruknąłem pod nosem. Wzruszyłem ramionami i wziąłem telefon komórkowy. Szczerze? Nie lubię słuchać muzyki w słuchawkach, gdy ćwiczę. Włączę sobie z telefonu, nikogo tam raczej nie będzie. Szybko znalazłem się na siłowni. Podszedłem do drążka i zacząłem się pod ciągać. 1,2,3...58, 59. Czułem, że moje ręce drżały, a po czole spływał pot. Dłonie mnie bolały od trzymania śliskiego, metalowego prętu. Po sali  rozlegała się piosenka pt.: "Uprising". Nikogo nie było, więc nie stanowiło to problemu. Ćwiczyłem już pół godziny, gdy usłyszałem czyjeś ciche kroki. Natychmiast rzuciłem się na telefon i wyłączyłem muzykę. Nie cierpiałem, gdy ktoś wiedział, czego słucham. Sam nie wiem dlaczego. Moim oczom ukazała się jakaś dziewczyna, wyraźnie zdziwiona. Chyba nie przyszła tu celowo, musiała się zgubić. Zastała mnie w nienajlepszym stanie - moje włosy były mokre, zresztą... cały ja byłem mokry i zdyszany. Zapewne nie zrobiłem najlepszego wrażenia, ale trudno. 
-Co tutaj robisz? - wydyszałem cieżko, mierząc wzrokiem nieznajomą.

Ktoś?
ps nie pykło mi XD

2 komentarze: