Siedziałem na tarasie mojego domu
w fotelu z laptopem na kolanach. Na ekranie wyskoczyło mi ogłoszenie jakiejś Akademii o nazwie Academy Of Blaze. Szukali nowych uczniów. Kliknąłem na ogłoszenie, które się rozwinęło. Przeczytałem je uważnie. Zaciekawiła mnie ta Akademia. Postanowiłem, że do niej dołączę. Może dzięki niej pogodzę się że Ashley
już ze mną nie ma, że już nigdy jej nie zobaczę. Cały czas myślę o tym co moglibyśmy teraz robić. Minęły już 2 lata od jej śmierci a pamiętam jakby to było wczoraj. Tamtego dnia był piękny, słoneczny dzień. Byliśmy w ekskluzywnej restauracji na obiedzie. To był też wyjątkowy dzień gdyż oświadczyłem się jej a ona się zgodziła. Byliśmy szczęśliwi, nieświadomi tego, że za chwilę wydarzy się katastrofa, która odmieni mnie na zawsze. Szliśmy z restauracji do kina. Gdy mieliśmy przechodzić przez pasy zadzwonił mój telefon przez co stanąłem a Ashley poszła. W połowie przejścia jakiś sukinsyn rozpędzony wjechał prosto w nią po czym walną w latarnię. Od razu rzuciłe telefon i podbiegłem do mojej ukochanej. Była cała we krwi, ledwo oddychała. Uchwyciłem jej głowę w moje dłonie.
-Wytrzymaj kochanie, wszystko będzie dobrze. - Miałem łzy w oczach. -Nie możesz mnie zostawić.
-Liam k-kocham Cię. - Mówiła tak cicho, że prawie jej nie było słychać. -Dlatego chcę, żebyś był szczęśliwy. - Po tych słowach zamknęła oczy. Przestała oddychać.
-Nie...nie, to nie może być prawda. - Ratownicy siłą odciągnęli mnie od niej.
Próbowali ją reanimować ale to nic nie dało - odeszła już na zawsze i to moja wina. Razem z jej śmiercią ja też umarłem, stałem się zupełnie innym człowiekiem. Od jej śmierci pół roku nie wychodziłem z domu. Była jedną z dwuch osób, które kochałem. Drugą była moja niania z dzieciństwa, pani Brooks. Zastępowała mi mamę. Nadal trzymam pierścionek zaręczynowy, który dałem Ashley.
Wydrukowałem ogłoszenie, nałożyłem koszulkę i pojechałam do biura taty a raczej jego drugiego domu.
-Tata u siebie? - Zapytałem jego asystentki.
-Tak, panie De Vil. - Dziewczyna odpowiedziała nieśmiałym głosem.
Otworzyłem drzwi biura ojca bez pytania. Siedział przy biurku klikając coś na klawiaturze. Położyłem ogłoszenie na biurku.
-Co to jest? - Oderwał się od monitora.
-Ogłoszenie Academy Of Blaze. - Usiadłem na ksześle. -Chcę się do niej zapisać.
Ojciec wziął ogłoszenie i je przeczytał.
-Dobrze, możesz się do niej zapisać. - Powiedział po chwili namysłu.
-Dzięki.
Wróciłem do domu by wypełnić i wysłać formularz zgłoszeniowy. Po tygodniu przyszła odpowiedź, dostałem się. Od razu zabrałem się do pakowania.
Akademia na żywo wyglądała na żywo lepiej niż na zdjęciach. W sekretariacie dostałem klucze do pokoju i rozpiskę zajęć. Dotarłem do pokoju po pół godzinie dlatego, że trochę błądziłem. Pierwsze co zrobiłem to położyłem się na łóżku. Po kilku minutach zabrałem się za rozpakowywanie.
Następnego dnia rano szykowałem się do wyjścia na zajęcia. Na początu zrobiłem podstawowe czynności czyli prysznic, mycie zębów, śniadanie itp. Nadszedł czas na wybranie stroju. Wybrałem czarne buty, czarne spodnie, białą koszulkę, ciemno-szarą katanę i czarną czapkę z daszkiem.
Oczywiści wszystko markowe i z najwyższej półki bo tylko takie ubrania noszę. Idąc korytarzem mijałem wiele osób. Nikt jednak nie był godzien mojej uwagi. Dochodząc do skrętu ni stąd ni zowąd z drugiej strony wyskoczyła blondwłosa dziewczyna. Naszczęście udało mi się odskoczyć na bok i uniknąć z nią kolizji.
-Prawie we mnie nie wlazłaś. - Powiedziałem spokojnym tonem chodź tak naprawdę byłem wściekły na nią.
(Chloe?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz