4.16.2017

Od Leona do Chole


Była dziś niedziela więc pospałem sobie dłużej. Po wypoczynku pojechałem na miasto. Ubrałem się dziś w czarne buty i spodnie, białą koszulkę i jasno brązową marynarke.



Wpierw udałem się do fryzjera podciąć minimalnie końcówki. Była kolejka więc musiałem poczekać. Na szczęście nie potrwało to długo. Następne miejsce, do którego się udałem do sklep Saint Laurent. Kupiłem tam trochę ubrań i butów. W ostatnie miejsce w jakie się udałem to Starbucks. Kupiłem sobie Carmel Frappuccino i bagietkę z kurczakiem. Po wypiciu Frappuccino i zjedzeniu bagietki wróciłem do Akademii. Odstawiłem samochód do garażu po czym udałem się na zewnątrz. Spotkałem Chole koło wyjścia.
-Hej. - Odezwała się pierwsza.
-Cześć. - Uśmiechnąłem się by zrobić dobre wrażenie. -Jak sytuacja z Liamem? - Zapytałem.
-Noo...zostaliśmy przyjaciółmi. - Wyraźnie posmutniała.
-Co? Przyjaciółmi? - Zdziwiłem się.



-Wątpię by to się udało. - Dodałem.
-Też mam co do tego wątpliwości ale to pomysł Liama a ja się na niego zgodziłam, w sumie innego wyboru. To ja go odtrąciłam na początku dlatego, że nie chciałam mu powiedzieć prawdy i gdyby nie to, to teraz moglibyśmy być razem.
-Powiem Ci że ta wasza sytuacja to niezłe bagno. - Szliśmy przed siebie.
Szczeże to to nienawidzę takich miłosnych historyjek i niespełnionej miłości ale Li to mój przyjaciel więc muszę to wszystko znosić i udawać, że mnie to interesuje, i że jestem tym przejęty. Ja nawet nie wiem co to miłość dlatego, że nigdy jej nie doświadczyłem i nie chcę doświadczyć. Szczęście dla mnie, że jestem dobrym aktorem i świetnie improwizuje.
-Tak bardzo chciałabym z nim być. - Kopnęła stopą małego kamyka.
-Daj mu czas. Zobaczysz, że się wam jakoś ułoży. - Uśmiechnąłem się.
Usiedliśmy na ławce. Dlaczego musiałem akurat na nią natrafić. Nienawidzę też jak ktoś mi się zwierza i prosi o pomoc. Co mnie obchodzą czyjeś problemy.
(Chole?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz