Farze udało się uniknąć reszty wycieczki. No cóż, muszę przyznać, że miała niezły pomysł. Nie mogłam tylko zrozumieć, po co to zrobiła. Przecież sama chciała jechać, nikt jej do tego nie przymusił. Osobiście uważałam, że zwiedzanie jest o wiele ciekawsze, niż siedzenie w hotelu. Cóż, mogłam ją o to zapytać po powrocie. W końcu dzieliłyśmy ze sobą pokój.
Było już grubo po południu, gdy znów znalazłam się w hotelu. Na zewnątrz zachmurzyło się i zaczął padać zimny deszcz. Może nawet deszcz ze śniegiem, nie potrafiłam tego ocenić. Niebo przybrało paskudną, szarą barwę. Wszystko naokoło pokryło się cieniem i jakby zamarło. Miałam ochotę znaleźć się w jakichś ciepłych krajach, móc położyć się na plaży i wygrzewać się w pełnym słońcu... Niestety, wysoka temperatura istniała na razie tylko w moich marzeniach, a ciepłe kraje były daleko, daleko stąd. Dobra, pocieszę się jakoś gorącą kąpielą. Przynajmniej tyle dobrze.
Zmarznięta i zziębnięta weszłam do budynku, po czym szybko pobiegłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi z impetem. Farra, która leżała na łóżku, chyba właśnie się obudziła.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że śpisz - powiedziałam, zdejmując z siebie płaszcz i wieszając go na oparciu krzesła. Włosy miałam mokre od deszczu. Cała przesiąknięta byłam wilgocią i mrozem. Obrzydlistwo. - Nieźle się wywinęłaś.
- Patrząc na to, jak wyglądasz to wcale nie żałuję - odparła kpiąco Farra, a ja spojrzałam do lustra. Faktycznie, nie prezentowałam się ciekawie. Wyglądałam jak jakaś zmokła kura. Policzki miałam aż czerwone od zimna. - Podczas, gdy wy marznęliście, ja spokojnie spałam sobie w cieple.
- Może i racja... - wzruszyłam ramionami, ściągając buty. Potrzebowałam ciepłej kąpieli. Teraz. Zaraz. Natychmiast. I chętnie bym napiła się herbaty. Dopiero w tej chwili uświadomiłam sobie, że jestem też głodna. - Ale przecież sama zdecydowałaś się jechać na tę wycieczkę. Dlaczego więc wolisz siedzieć w hotelu, niż zwiedzać okolicę?
Farra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz