-Chciałem Ci wyjaśnić moje wieczorne zachowanie. Byłem taki bo nie chcę żeby Ci się coś stało a ty sama się prosisz o kłopoty. - Usiadłem na łóżku.
-Ale to moje życie i moje decyzje. - Poprawiła swoje włosy.
-Wiem i dlatego już się nie będę w nic wtrącał. - Przeczesałem włosy dłonią. -Będziesz miała mnie z głowy. - Dodałem.
-Jak to? - Zdziwiła się.
-Jesteśmy przyjaciółmi i nie ma sensu byśby dalej rozpamiętywali to co się stało. Musimy zapomnieć o tym co się stało i ruszyć naprzód. - Wyjaśniłem jej.
-To znaczy, że już mnie nie kochasz? - Zapytała.
-Tego nie powiedziałem. Chodzi mi o to że jeśli i tak nie możemy być razem to nie ma sensu się krzywdzić wzajemnie. - Spojrzałem jej w oczy.
-To co teraz mówisz ma związek z Kat?
-Nie, Kat nie ma z tym nic wspólnego. Ona jest moją przyjaciółką, nikim więcej. - W tej ostatniej kwestii troszkę skłamałem.
Sam nie jestem pewien swoich uczuć co do Kat.
-W porządku, rozumiem. - Wyszła z pokoju i pewnie udała się do siebie.
Nie chciałem tego tak kończyć ale nie miałem wyboru. Nie mogłem dawać jej więcej złudnych nadziei na coś co nigdy się nie wydaży. Wiem, że to nie wporządku ale to ona mnie odrzuciła i nie ma w tym mojej winy. Gdyby nie jej odrzucenie bylibyśmy teraz razem i bylibyśmy szczęśliwi. A tak przez jej kłamstwo i brak zaufania wszystko się posypało. No cóż, tak to wżyciu bywa. Raz na wozie, raz pod wozem. Jak sam powiedziałem, trzeba o tym zapommieć i ruszyć naprzód.
~~~~~~~~KILKA DNI PÓŹNIEJ~~~~~~~~~
Dziś była sobota i kolejny pokaz mody, na który miałem zamiar iść. Byłem teraz na mieście i chodziłem po sklepach. Ubrany byłem w buty Nike, jeansy i czarną koszulkę bez rękawów.
Myślałem jakby się ubrać na dzisiejszy pokaz. Z moich zamyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Dzwoniła Kat. Odebrałem bez żadnego zastanawiania się.
-Hej. - Uśmiechnąłem się.
-Hej. Masz może plany na dzisiejszy wieczór? - Zapytała.
-Mam ale dla Ciebie mogę je zmienić. - Zaśmiałem się.
-Mam dwa bilety VIP na koncert Katy Perry i chciałabym iść na niego z tobą.
-Oczywiście, że z tobą pójdę.
-To co? O 19:00 przed moim domem?
-Jasne. To w takim razie do zobaczenia. - Rozłączyłem się.
Tym razem muszę sobie odpuścić pokaz mody ale nie żałuję tego. Jeden pokaz mniej czy więcej, to bez różnicy. Wróciłem do domu przed 17:00. Od razu zacząłem przygotowywać się do do wyjścia. Ubrałem się w kolor czarny.
Kocham po prostu ten kolor. Mógłbym go zawsze nosić. Pojechałem pod dom Kat limuzyną gdyż wiedziałem, że nie obejdzie się bez alkoholu. Zadzwoniłem do dzeonka i po chwili w drzwiach pojawiła się Kat. Również była ubrana na czarno z niewielkim dodatkiem pomarańczowego.
Jak zawsze wyglądała pięknie. Przywitaliśmy się i wsiedliśmy do limuzyny. Całą drogę spędziliśmy na rozmowie. Na koncercie Katy Perry świetnie się bawiliśmy. Tańczyliśmy, śmialiśmy się, gadaliśmy itp. Po koncercie poszliśmy na after party. Wypiliśmy tam kilka drinków. W drodze z budynku gdzie było after party do limuzyny paparazzi zrobili nam kilka zdjęć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnedo dnia obudziłem się ok. 10:00. Ogarnąłem się i na samym końcu obrałem w czarne buty, czarne spodnie i czarną koszulkę bez rękawów z głową wężna na przodzie.
Wziąłem puszkę Red Bulla i wyszedłem z pokoju zamykając go. Dobrze, że dziś jest niedziela o jest wolne od zajęć. Poszedłem na ławkę, na którą zawsze siadam. Była tam Chole. Usiadłem na ławce koło Chole.
-Hej. - Powiedziałem popijając Red Bulla. -Czytałem, że byłaś na wczorajszym pokazie mody. Jak Ci się podobało? - Spojrzałem na nią.
Znów popiłem Red Bulla. To jest napój, który kocham. Zawsze stawia mnie na nogi. Mimo, że postanowiłem, że zapomnę o tym co było między mną a Chole to to wspomnienie niekiedy do mnie powracało. Gdyby nie ta noc w klubie to pewnie nigdy nie poszlibyśmy do łóżka i by żadne z nas nie cierpiało co nie znaczy, że tego żałuję.
(Chole?)
Moja rada
OdpowiedzUsuńNie dawaj tyle zdjęć. Opisz to w co jest ubrany, bo to nie jest modowy blog.