Wyszedłem na zewnątrz by odebrać kluczyki. Samochód był już sciągnięty z lawety. Męzczyzna podał mi kluczyki.
-Proszę pokwitować odbiór. - Podał mi listę.
Podpisałem się pod moim nazwiskiem i oddałem mu listę.
-Dziękuję. - Uścisnął mi dłoń i odjechał.
Wsiadłem do samochodu i zaparkowałem go w garażu. Szkoda, że można mieć tu tylko jeden samochód. Zamknąłem go i wróciłem do Akademii. Tym razem z mniejszą trudnością znalazłem salę. Zostało jeszcze tylko 5 minut przerwy. Poświęciłem ten czas na przestudiowanie planu Akademii by się już nie gubić. W końcu zadzwonił dzwonek i weszliśmy do sali. Nie skupiłem się tym razem na lekcji.
Po lekcjach wybrałem się na przejażdżkę po okolicach. Świetnie się prowadziło Astona. Byłem zadowolony z nowego zakupu do mojej kolekcji, która niestety została w mojej villi w Los Angeles. Po przejażdżce wróciłem do Akademii. W drodze do pokoju napotkałem tą dziewczynę.
-Znów mnie zignorujesz jak poprzednio? - Zaśmiałem się.
-Być może. - Wzruszyła ramionami. -Jest tyle ludzi w Akademii a ty właśnie doczepiłeś się do mnie, dlaczego?
-Dlatego, że mnie zaintrygowałaś. Jesteś inna niż dziewczyny, które znam. Z naszego jakże krótkiego spotkania wywnioskowałem, że nie należysz do przyjemniaczków, ja zresztą też. - Uśmiechnąłem się.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała.
-To do jutra bezimienna. - Powiedziałem z lekkim uśmieszkiem i poszedłem do swojego pokoju zamykając go na klucz.
(Alice?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz