Spojrzałam na chłopaka wściekła. Nie lubiłam jak ktoś robi mi zdjęcia, a co dopiero bez mojej zgody! Nosz kurwa... jak tak można?!
- Usuń je - uparłam się i poprawiłam fryzurę drżącymi dłońmi, które już chciały przywalić temu chłopakowi. Nie dość, że wybudził mnie z mojej jedynego snu na ostatni tydzień to do tego robi mi zdjęcia. Co z tym gościem jest nie tak?
- Nie - powiedział, wzruszył ramionami i przyglądał się dalej zrobionemu zdjęciu.
- Skurwysyn - rzekłam jedynie, nie zamierzałam odpuszczać ale teraz byłam jeszcze śpiąca... i wolałam iść spać niż zajmować się tym... tym łachmytą. Zamknęłam oczy i wtuliłam się bardziej w poduszki, które dawały mi miłe ciepło, słyszałam jak ptaki wesoło ćwierkają i jak ten debil robi mi kolejne zdjęcie. No kurwa nie wytrzymam! Otworzyłam oczy, wstałam i ruszyłam w kierunku chłopaka. Walnęłam go z barka tak, że prawie wypadł mu aparat jednak miał go przewieszonego przez szyje więc nie spadł, jaka szkoda... Weszłam do budynku i od razu ruszyłam w stronę swojego pokoju by tam móc normalnie iść spać. Bez pierdolonych ptaków, bez wiatru, z większą ilością poduszek, z kołdrą, bez tego chłopaka. Rozmyślałam jak to byłby fantastycznie zapadać w hibernacje gdy nagle wpadła na mnie jakaś dziewczyna i rozlała na mnie wodę. Pstryk. Zdjęcie. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam chłopaka, nie tego z tarasu. Czarnowłosy chłopak z niebieskimi jak niebo oczami uśmiechał się do nas, a ja miałam ochotę zabić kolejnego.
- Co wy macie z tymi zdjęciami?! - zapytałam zła, a ten zmarszczył czoło zdziwiony i zdezorientowany.
- O co Ci chodzi? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- O nic. Nie ważne po prostu mam dość dzisiejszego dnia - odrzekłam i serio była to prawda... nie kłamałam... aż dziwne.
~~~~ ** ~~~~
- Katfrin, wstawaj - usłyszałam głos brata.
- Nie ma takiej opcji i wypierdalaj z mojego pokoju i to zaraz - rzekłam i nałożyłam poduszkę na swoją głowę.
- Wstań - powiedział.
- Nosz kurwa... jeszcze tutaj jesteś? Wypierdalaj kutasku w podskokach mam widzieć - przerwałam by ziewnąć - jak wychodzisz stąd w podskokach.
- Katfrin przyszli po ciebie, kolejne badanie - powiedział mój brat spokojnie nie reagując na moje wyzwiska i wcześniejsze słowa.
- Ich też możesz wypierdolić - rzekłam, usłyszałam jak wzdycha.
- Wstań proszę Cię - powiedział, a teraz ja westchnęłam i odsunęłam od siebie poduszkę. No dobra... te durne badania trzeba zrobić prawda?
- Dobra macie mnie - rzekłam i wstałam z łóżka przeciągając się.
Nathaniel? Wybacz, że tak długo... na prawdę przepraszam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz