- Hej przystojniaku... - powiedziała jedna.
- No hej - odparłem bez wyrazu i wsiadłem na miejsce kierowcy. Zauważyłem, ze jedna z nich wsiada na miejsce pasażera. - Ej, panienko wysiadaj.
- Dlaczego...? Nie chciałbyś... - powiedziała przygryzając wargę i jeżdżąc dłonią po moim udzie.
- Wybacz, nie jesteś w moim typie - odparłem. Ta jednak zbliżyła się bliżej. - Wyjdź bo stanę się niemiły.
- Oj tam... skarbie... - powiedziała odpinając bluzkę.
- Słuchaj mnie - odwróciłem się do niej przodem. - Nie wiem jak cię matka wychowywała, ale żeby nie mieć żadnych skrupułów, żeby rozbierać się przed obcymi osobami.... Wyjdź z mojego auta, bo wywalę cię siłą...
Prychnęła tylko 'groźnie' i spojrzała na mnie z pogardą i wyszła zatrzaskując za sobą drzwi drzwi. Podeszła do swoich koleżaneczek i przeleciała po mnie wzrokiem.
- Pewnie nie chcesz się pieprzyc, bo nie masz czym wsadzić - powiedziała a jej koleżanki zaczęły robić wymowne "OOO". Zaśmiałem się.
- Uwierz mi, ze jest czym. Tylko, że nie wiem czy jest w co - odciąłem się a ta wytrzeszczyła gały. - A teraz odsuńcie się, bo zrobię z was placki.
Odpaliłem silnik i gdy tylko zrobiły mi przejazd, ruszyłem z piskiem opon i wyjechałem na drogę. Włączyłem kierunkowskaz i skręciłem kierując się do miasta. Położyłem kluczyk od pokoju na fotel obok i puściłem radio. Postanowiłem jechać przez las, bo tam nigdy nie było korków, a nie ukrywam spieszyło mi się. Musiałem kupić nowy aparat, bo mój stary spadł mi na ziemie i roztrzaskał się na drobne kawałeczki, a miałem zrobić jakieś dobre zdjęcie na zajęcia z fotografii. Zacząłem nucić piosenkę lecącą w radiu, ale w oddali zauważyłem snująca się po drodze dziewczynę. Zwolniłem nieco i otwarłem okno od strony pasażera.
- Przepraszam, wszystko w porządku? - spytałem, a dziewczyna spojrzała na mnie. - Potrzebujesz pomocy?
- Nie, wszystko dobrze - odparła, ale widziałem grymas bólu i zmęczenia.
- Wsiadaj, podwiozę cię. - spojrzała na mnie ja na debila. - Nie bój się, nie jestem żadnym zboczeńcem.
Zabrałem kluczyk z pokoju i schowałem do kieszeni. Ściszyłem muzykę i spojrzałem na dziewczynę wyczekująco.
- No wsiadaj. - powiedziałem z delikatnym uśmiechem. - W schowku jest paralizator, zawsze możesz mnie porazić.
Powiedziałem otwierając schowek i pokazując jej urządzenie.
Nathalia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz