Obudziłem się rano z lekko lepszym nastrojem. Pierwsze były zajęcia z pisarstwa mięc miałem na drugą lekcję, którą była historia. Dobrze, że nie musiałem się spieszyć. Poleżałem jeszcze kilkanaście minut na łóżku i w końcu wstałem. Dziś ubrałem się w czarne buty oraz spodnie i do tego szary sweter.
Udałem się pod salę gdzie mam historię. W końcu nadeszły moje ulubione zajęcia z wokalu. Okazało się, że za miesiąc organizowany jest w Akademii koncert, na którym występować będą uczniowie. Zgodziłem się na udział. To będzie wspaniałe uczucie zaśpiewać przed publicznością.
*miesiąc później*
W końcu nadszedł dzień koncertu. Ja występowałem jako pierwszy. Czekałem zaraz za sceną czekając aż będę mógł wejść. Byłem ubrany cały na czarno.
Była to piękna piosenka i zarazem świetnie opisywała moje stosunki z Chloe.
http://www.tekstowo.pl/piosenka,zayn_malik,golden.html
Zaraz po wejściu na scene znalazłem Chloe wzrokiem i piosenkę od samego początku śpiewałem do niej, nie odrywając od niej wzroku. Przez piosenkę zawsze mogę wyrazić co czuję, jakie uczucia się we mnie skrywają. Tak też było i tym razem. Ale i tak wiem, że to nie możliwe żebyśmy byli razem dlatego ta piosenka jest takim ostatecznym pożegnaniem, pożegnaniem na zawsze. Po skończeniu piosenki publiczność zaczęła klaskać a ja się ukłoniłem lekko i zszedłem ze sceny. Siedziałem przez całą resztę koncertu w garderobie. Nie miałem ochoty iść na widownię. Po koncercie idąc do swojego pokoju napotkałem Chloe. Nie zamieniając z nią słowa poszedłem dalej.
(Chloe?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz