Snułam się po Akademii, niepewna jak zorganizować sobie czas. Skończyłam właśnie lekcje i nie wiedziałam za bardzo, co mam robić. Rzadko kiedy dopada mnie nuda, ale nawet najlepszym się to zdarza. Jest takie powiedzenie, że mądry człowiek nigdy się nie nudzi. No cóż, nikt nie jest idealny...
Chodziłam po korytarzach w nadziei, że znajdę coś lub kogoś, co mnie zaciekawi. Liczyłam na to, że spotkam kogoś, kto być może również nie ma zajęcia, tak samo jak ja i będzie chętny na pogawędkę, albo wypad na kawę, lub coś w tym stylu. Niestety, wszyscy albo gdzieś wyparowali, albo byli na lekcjach.
Zrezygnowana stanęłam przy oknie, wyglądając na zewnątrz. Już miałam odejść i skierować się do swojego pokoju, gdy dostrzegłam, że na ziemi coś leży. Podeszłam bliżej. Był to portfel. Rozejrzałam się wokół. Korytarz świecił pustkami, nie było tutaj nikogo komu mogłabym go oddać. Pozostawało mi więc zajrzeć do środka w nadziei, że znajdę jakiś dokument tożsamości właściciela. Otworzyłam go, licząc na to, że nie pojawi się tu teraz ktoś, kto uzna mnie za złodziejkę. Pierwszym na co natrafiłam było prawo jazdy. Przeczytałam imię i nazwisko. Oliver Weryes. Spojrzałam na zdjęcie. Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, co to za chłopak. Pewnie był nowy., Inaczej na pewno bym go znała.
Dłuższą chwilę zastanawiałam się, co zrobić. Oddać portfel do sekretariatu? Może pójść do Olivera osobiście? Tylko, że nie miałam pojęcia, gdzie mogę go znaleźć. W końcu uznałam, że zerknę do pani sekretarki.
- Dzień dobry - powiedziałam, po tym jak zapukałam do drzwi i usłyszałam zachęcające "Proszę". - Mam sprawę. Znalazłam na korytarzu portfel. Należy od do niejakiego Olivera Weryesa. Wie pani, gdzie mogłabym go znaleźć, żeby oddać zgubę?
- Zaraz to sprawdzę - odpowiedziała sekretarka z miłym uśmiechem. Wystukała coś na laptopie, po czym zwróciła się do mnie:
- Ma teraz zajęcia ze sztuki. Jeśli chcesz możesz zostawić portfel u mnie, postaram się o to, by dotarł do właściciela.
- Nie, chętnie mu go zaniosę - odpowiedziałam, szczęśliwa, że znalazłam wreszcie jakieś zajęcie. Przynajmniej na chwilę skończy się moje bezcelowe włóczenie po Akademii I przy okazji poznam może nowego ucznia. - Dziękuję.
Szybko skierowałam się do sali, gdzie odbywała się właśnie lekcja sztuki. Wiedziałam, że bywa tam raczej luźna atmosfera, więc zapewne nikt nie zauważy, że wkradłam się o dali. Miałam rację. Weszłam do sali niepostrzeżenie. W środku była tylko trójka uczniów. Od razu zobaczyłam Olivera. Zajęty był rysowaniem, nie mogłam dostrzec czego. Podeszłam bliżej i złapałam go za rękę.
- Hej - przywitałam się, gdy chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Pewnie zastanawiał się, czego też ode mnie chce, wyciągnęłam więc przed siebie dłoń, w której trzymałam portfel. - Znalazłam go na korytarzu. To twój?
Oliver?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz