4.04.2017

Od Klary c.d. Farry

 Naszym pierwszym miejscem, które mieliśmy zwiedzić było jakieś miasteczko o nazwie trudnej do zapamiętania (czyt. dla mnie to niewykonalne). Nauczyciel opowiedział nam o nim w autokarze wiele ciekawych rzeczy. Gdy przybyliśmy już na miejsce poszliśmy zwiedzać katedrę. Szczerze mówiąc, bardzo mi się tutaj podobało. Zainteresowała mnie ciekawa architektura oraz niesamowite rzeźby. Historia sztuki jest jednym z moich największych zainteresować, dlatego z pasją przyglądałam się wszystkim dziełom, podziwiając je. Reszta grupy szemrała coś między sobą, wymieniając opinie, śmiejąc się i robiąc zdjęcia. Ja tymczasem sama zwiedzałam budynek. Nie chciałam, by ktoś mi przeszkadzał, nie lubiłam dennych rozmów w stylu: "Co o tym sądzisz?", "Podoba ci się?" i tak dalej. To bez sensu. Ludzie i tak nigdy w takiej sytuacji nie mówią tego, co naprawdę myślą.
 Szybko zrobiłam jedno zdjęcie telefonem, po czym przesłałam je na Messengerze mamie. Wiem, że lubi, gdy odzywam się do niej i zdaję relację z każdego dnia. Nie lubię przesadzać, nie piszę do niej wiadomości co godzinę, lecz uznałam, że pewnie się ucieszy, gdy dostanie zdjęcie z wycieczki.
 Umówiliśmy się całą grupą w wyznaczonym miejscu. Poszłam w pobliskim barze kupić kawę na wynos, po czym dotarłam na miejsce zbiórki. Było tam już kilka osób, między innymi Farra. Uznałam, że dosiądę się do niej. Nie jestem duszą towarzystwa, lecz od czasu do czasu mam ochotę zamienić z kimś słowo, a ona wydawała się osobą najbardziej odpowiednią.
 - Hej - przywitałam się, siadając obok niej na ławce. Pogoda zrobiła się całkiem znośna, nie padał deszcz i nie było nawet bardzo zimno. Temperatura pozwoliła mi na założenie lekkiego swetra i skórkowej kurtki. - Co tam?
 - Cześć - odpowiedziała dziewczyna po chwili, jakby dopiero teraz dotarło do niej, że tutaj jestem. Postarałam się to zignorować, każdy przecież może się czasem zamyślić. Ważne, że teraz uświadomiła już sobie, że tutaj jestem. - W porządku. A u ciebie?
 - Też okay - wzruszyłam niedbale ramionami, robiąc łyk kawy. Och, to było zdecydowanie to, czego potrzebowałam. Bez odpowiedniej dawki kofeiny czułam się jak śmierć. Nie wnikając w to, jak śmierć może się czuć. - Jak ci się podoba wycieczka?

 Farra?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz