4.05.2017

Od Chole CD Liama

W głowie nadal miałam pytanie psychologa:"Czy nie czuję się  winna śmierci ojca".Sczerze mówiąc to pytanie  było nie na miejscu to co się wtedy stało było moją tajemnicą.Długa myślałam na słowami psychologa,ale też wczorajsza kolacja była do bani i dlaczego Marty ho zaprosił nic mi o nim nie wspomniał z resztą o tak już było po całej zaistniałej sytuacji.Idąc do stołówki słyszałam jak ktoś śpiewa zobaczyłam,że drzwi od sali gry na instrumentach są otwarte dlatego postanowiłam zobaczyć kto to,moim ocza ukazała się De Vil,który grał na gitarze.Stałam i patrzyłam na niego przez chwilę jak gra i śpiewa jednak kiedy skończył i mnie zobaczył jego miną mówiła wszystko:
-Sieroto nikt nie nauczył Cię pukać.
-Sorry,ja już pójdę.
-Czekaj sieroto!
-Co?
-Na przyszłość  nauczy się pukać.
-Zapamięta.Ja też mam Ci coś do przekazania.
-Co?
-Na następny raz nie zgadzaj się na żadne spotkania z Martyim.
-Sieroto nie rozkazuj mi ,zrobię to co będę chciał.
-Wiem,ale nie chce,żebyś się angażował w coś co u tak Cię nie obchodzi.Po prostu Marty jest trochę związany z naszą rodzinną a o tym napewno nie chcesz słuchać jak w naszej rodzinnie bywało.
-Zrobię co będę chciał a Ty mi niczego nie zabronisz sieroto.
-Dobra,nie było rozmowy
Patrzyłam na niego przez chwilę jednak po sekundzie się otrzasnelam i wyszłam z sali jednak po kilku krokach spotkałam psychologa,który się mną opiekował.Jego obecność mnie zdziwiła:
-Możemy porozmawiać?-spytal
-Tak.Panie doktorze zapraszam do siebie do pokoju tam porozmawiamy.-odparlam
Kiedy się odwrocialm zobaczylam jego. Widziałam w oczach De Vila ciekawość jednak z lekceważyłam go i udałam się z mężczyzna jednak nie do siebie,ale do gabinetu naszego psychologa.Wiedziałam,ze tą rozmowa nie będzie przyjemną,bez zawahania weszłam do środka i usiadłam na krześle po chwili mężczyzna zrobił to samo i zaczął:
-Wiesz,że chce Ci pomóc...Wiesz doskonale,że sąd objął Cię nadzorem psychologa.
-Wiem,proszę pana-odparłam.
-Więc dlaczego nie pojawiła się na  rutynowej kontroli?
-Ja,po prostu zapomniałam.
-Doskonale o tym wiesz,że musisz mieć tę opinię.
-Wiem,ale ja naprawdę tego nie chciałam,ja nie chciałam tego zrobić.
-Spokojnie,każdy w takiej sytuacji zrobił by coś co nie zawsze jest do niego podobne.
-Ale on krzyczał,ja...Ja...Ja chciałam,zeby przestał to robić.Nie chciałam tego..-wydukalam.
Czułam,ze całą się trzese a łzy zaczęły mi na pływać do oczu.
-Chole,spokojnie.
-Ja,chce być sama niech pan już więcej nie drąży tego tematu ja nie chce tego pamiętać...
Nie wytrzymałam wybieglam,czułam się jak wtedy.Czułam to samo kiedy biegłam i chciałam się przed nim schować,zaczęłam płakać...Przypadowa wpadłam na De Vila,który po patrzył się na mnie,byłam troche przerażona i zapłakana...Wyminelam go i pobieglam do siebie do pokoju i zamknelam sie w łazience,chciałam być sama.Chciałam sobie po płakać...
(Liam?Wiem,ze słabe)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz