4.02.2017

Od Hangagoga CD Alice

Spojrzałem na dziewczynę wychodzącą z pokoju, rozejrzała się pewna siebie i napotkała moje spojrzenie. Nic nie zrobiłem, nie uśmiechnąłem się, nie ruszyłem, nic. Stałem tylko patrząc z jej oczy.  W końcu odepchnąłem się nogą od ściany, o którą się opierałem i ruszyłem do swojego pokoju odwracając się do niej tyłem. Wszedłem do swojego pokoju i od razu usłyszałem syk węża.
- Morten - szepnąłem i zacząłem szukać węża, szafki, pod łóżkiem. Nie ma... okazało się, że ten cham leżał sobie pod kołdrą. Wyjąłem żółtego węża i pozwoliłem owinąć mu się wokół mojego ciała. Pogładziłem jego łuski i podszedłem do biurka... Może wezmę się za lekcje? Co... kurwa. Han o czym ty pomyślałeś?! Nigdy... nigdy więcej tak nie rób. Złapałem się teatralnie za serce i westchnąłem z ulgi.
- Mało co brakowało - powiedziałem do Mortena, który zasyczał i "polizał" mój policzek swoim językiem analizując mój zapach. Uśmiechnąłem się i stwierdziłem iż warto iść na siłownie. Odłożyłem węża do terrarium i ruszyłem w stronę łazienki by się przebrać. Założyłem krótkie spodenki i białą bluzkę, wziąłem napój izotermiczny zrobiony z arbuza, słuchawki i telefon. Wyszedłem z pokoju zamykając go i ruszyłem w stronę siłowni. Po drodze wpadłem na tą dziewczynę co widziałem rano i do tego wylałem na nią przez przypadek wodę.
- Przepraszam skarbię - powiedziałem jednak przez chwilę podziwiałem jak jej bluzka przykleja się do ciała. Dziewczyna prychnęła zła i strząchnęła dłońmi wodę z ramion. Spojrzałem w jej oczy, moje wyrażały rozbawienie całą sytuacją.

Alice? Wybacz, że takie krótkie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz