- Jakąś laska za mną biegnie, ale najpierw na mnie wpadła. - powiedziałam i schowałam się za nim.
Nagle wpakowała jak burza ta dziewczyna Mandy czy jakoś tak miała. Już z łapami do mnie leciała, lecz Lou ja odciągnął.
- Zostaw mnie, ona musi dostać. Wyrwe jej te sztuczne włosy. - szampała się jak opętana.
- Co ci zrobiła, że chcesz ja pobić? - odetchnął ja lekko, a ja stałam dalej za nim.
- Mój chłopak ze mną zerwał przez nią, widziałam jak on ją przytula i nie tylko, przy mnie był jakiś nieobecny. Zapłaci ta szm***. - nim się obejrzałam już się zamachneła lecz na czas zrobiłam unik.
- Weź ją odemnie Louis. Po za tym twój chłopak to mój przyjaciel, i pocieszałam go. A zerwał z tobą, bo jesteś puszczalska. - Popchnęłam Lou na nią i spierdzirliłam stamtąd wzięłam kluczyki i szybko wsiadam do ferrari,wyjechałem na drogi i skierowałam się w stronę opuszczonego toru. Zaparkowałam na moim miejscu, i wysiadam z auta. Pomału zjeżdżalni się.
***
Gdy wracałam z dwoma koleżankami, mój telefon wibrował jak jakaś maszynka. Wzięłam i odebrałam.
- Halo.
- Tak to ja, mhm, dobra ok.
- Widzimy się potem. - rozłączyłam się.
- Kto dzwonił? - spytała Lisa.
- Ktoś z warsztatu.
- Czemu?
- Bo mój brat popsuł telefon i do mnie dzwonią w razie czegoś. - skręciłam w lewo, potem w prawo i tak jeszcze w dwie lewo i jedna w prawo. Zjechałam z drogi i byłam już blisko warsztatu. Skręciłam i wjechałam, zaparkowałam i wyszłam z samochodu. Podeszłam do jednego kolesia.
- Dzwoniłaście... - i co się okazało, zmienili zawieszenie, kola, silnik, w środku też trochę. I był gotowy. To zadzwoniłam po brata żeby przyjechał.
Wyprowadzili go i czekałam aż brat przyjedzie.
***
Po odwiedzeniu dziewczyn, zajechałam do sklepu i kupiłam parę rzeczy. Gdy już pojechałam pod szkole i zaparkowałam i poszłam w kierunku pokoju, zaczepił mnie Lou. Wzięłam go za rękę i westchnęłam do pokoju. Torbę położyłam na komodzie. Poszłam do szafy zajęłam koszulkę i spodenki, zerkając w lustro. Lou przyglądał się uśmiechnęłam ode pod nosem. I wybrałam krótka odsłaniająca brzuch bluzkę, a do tego spódniczkę. Związałam włosy w dwa warkocze. Rozłożyłam wszystko i usiadłam na łóżku jedząc jabłko.
- Więc co cie tu sprowadza. - czułam, że wypala we mnie dziurę. - zrób zdjęcie starczy na dłużej. - zachochotałam.
Louise?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz