Dostałem od niej kazanie, że to niby ja się z nią przespałem, i że wymagałem szczerości. To przecież było jasne, że chciałem żeby była ze mną szczera. Powiedziała jeszcze, że po tym wszystkim śmiałem nazywać się jej przyjacielem, no sorki ale sama się na to zgodziła więc o co ma teraz wąty. Jak zwykle wszystko mówiła na swoją korzyść, z naszej dwójki to niby ja mam być ten zły. Nie dam tak sobą pomiatać i pozwalać jej mówić na mój temat co sobie tylko zapragnie. Niech sobie mówi co chce ale nie na mój temat, o resztę nie dbam. Pójdę powiedzieć jej to ale trochę później. Teraz nie mam na to ochoty ani czasu. Teraz to ja mam lekcję, której nie zamierzam opuścić przez nią, nie jest tego warta.
Patrząc wstecz można powiedzieć, że zatoczyliśmy koło. Najpierw się nienawidziliśmy. Jak się przespaliśmy to narodziło się między nami jakieś uczucie, następnie nadeszło rozstanie i "przyjaźń", no i dochodzimy do chwili obecnej gdzie znów za sobą nie przepadamy ale nie tak bardzo jak na początku naszej znajomości. Zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieję, że zostanie tak jak jest teraz, że nic się już nie zmieni. To co jest teraz mi odpowiada poza tylko, niektórymi rzeczami, które trzeba naprostować.
Prosto po zakończeniu lekcji udałem się szybkim krokiem pod drzwi pokoju Chole by wyrobić na przerwie. Zapukałem do drzwi nie mając pewności, że jest wewnątrz. Nikt nie odpowiadał ale dla 100% pewności nacisnąłem klamkę. Drzwi się otworzyły dlatego wszedłem do środka.
-Czego ty jeszcze chcesz? - Spytała chłodnym tonem.
-Naprostować coś. - Mój ton równie brzmiał chłodno. -Nie życzę sobie, żebyś mówiła na mój temat co sobie tylko chcesz. Ja o tobie nie mówię co tylko chcę, właściwie to nic nikomu o tobie nie mówię. Następna sprawa jest taka, że obwiniasz mnie o to że nam się nie udało a to twoja wina. Myślisz, że to ja się z tobą przespałem a nie doszło by do tego gdybys też tego nie chciała więc nie zwalaj wszystkiego na mnie bo robisz z siebie tylko ofiarę. Daj mi spokój tak ja chcę dać go tobie ale ty mi to za karzdym razem uniemożliwiasz. To że ty nie ułożyłaś sobie po tym wszystkim życia nie znaczy, że ja też nie. - Spojrzałem na telefon, były jeszcze trzy minuty do lekcji dlatego wyszedłem bez żadnego słowa żeby się nie spóźnić.
Mam nadzieję, że coś do niej dotarło po tym co jej powiedziałem. Jestem już zmęczony wałkowaniem tego wszystkiego w kółko. Jeśli to nie pomogło to będę musiał sięgnąć po inne środki by wypersfadować siebie z jej głowy bo uczepiła się mnie jak rzep psiego ogona.
(Chole?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz