6.06.2017

Od Sibil cd Louise

Z rozciągania, przeszłam na brzuszki, potem podnoszenie ciężarków, zauważyłam bieżnie wolno i poszłam na nią. W sumie to nie wiem ile czasu biegłam gdy opadłam z sił zeszłam z niej i piłam wodę. Po Louisie też widać było, że się zmęczył. Po za tym już mniej osób zostało. Poszłam w stronę szatni. Wzięłam ręcznik i żel i poszłam do kabiny wziąć prysznic, chyba usłyszałam Lou więc ominęłam sir ręcznikiem i wyszłam zabierając żel. Gdy podeszłam do szafki, Lou się przebierał. Schowałam żel i wyjełam zapasowy komplet bielizny. Zakładałam przy nim lecz, gdy już zakryty biust ręcznik spadł.
- Louis zapniesz - zwróciłam jego uwagę i pokazałam gdzie ma zapiać, stałam tak jeszcze chwilę. Zanim zaczęłam się ubierać w sukienkę i sandałki, spakowałam resztę do torby i zaczęłam przeszkadzam Louisowi w przebieraniu się.
- Sibil daj mi się przebrać. - pokazałam język.
- Sibil daj mi się przebrać. - przedrzeźniałam go
- Sibil no, suń się - próbował mnie przesunąć i wziąć torbę lecz skutecznie mu uniemozlowiałam. Pochylił się, ja patrzyłam co on chce zrobić. No cóż jak już tak bardzo chce torbę tu mu ją dam.
Specjalnie go popchnęłam i siadłam okrakiem na niego. - no cóż. - wstałam wzięłam torbę i wyszłam na świeże powietrze.
Zadzwonił telefon jak na niego czekałam, nawet nie zobaczyłam kto dzwoni po prostu odebrałam.
-Hej mała.
- O hej Claus.
- Idziesz ze mną i paczka znajomych?
- No pewnie. Dziś, ognisko czy impreza..
- Domówka, przyjechać po ciebie o 20?
- Pewnie, daj znać jak będziesz.
- Pewnie. Pa
- Buźka, pa. - i się rozłączyłam. Nie zauważyłam Louisa dopóki się nie odezwał.
- Z kim gadałaś?
- Z przyjacielem, jest dziś domowka, przyjedzie o 20, jedziesz ze mną. I nie ma wymówek.
***
Gdy wróciliśmy do akademika, każdy poszedł do siebie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarna sukienkę falbankamą sukienkę do połowy ud, z przodu były dziury na brzuchu, ramiaczka, prowadziły na tył sukienki. Plecy były odsłonięte. Wzięłam kurtkę, czarne szpilki. Włosy podkręciłam zrobiłam mocniejszy makijaż oraz założyłam rękawiczki wraz z bransoletkaki i gotowe. Telefon zawibrował oznaczało, że Claus przyjechał. Wyszłam zamykając i chowając telefon i klucze do kieszeni kurtki. Wyszłam i w pół drogi spotkałam Lou.
- Pięknie wyglądasz - Uśmiechnęłam się i poszłam do samochodu Clausa. Usiadłam z tyłu, żeby chłopcy mogli sobie pogadać.
***
Tańczyłam praktycznie na środku salonu w tłumie, Lou gdzieś zniknął. Zostałam sama z Clausem. Wszystko potem się szybko potoczyło. Poszliśmy na górę pogadać, całowaliśmy się i oczywiste wylądowaliśny w łóżku. Po godzinie bądź dwóch. Ubrałam się zabrałam rzeczy i wyszłam natknąłam się na pijanego Lou. Stał przedemna i weszliśmy do jakiegoś pokoju.
Zaczął mnie całować po szyi, powoli mnie rozbierał ja także zajęłam jego koszulkę. A dalej samo poszło.
I pomyśleć, że jeden dzień zaliczę dwóch chłopaków

Louise?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz