6.07.2017

Od Louisa CD Sibil


Z bieżni z kolei przeszedłem do robienia pompek. Po moim zejściu Sibil weszła na bieżnię. Jak już byłem przy setnej pompce to zauważyłem, że Sibil zeszła z bieżni i udała się do szatni. Zrobiłem jeszcze kilka popek i również poszedłem do szatni. Zabrałem ręcznik z pułki i się nim wytarłem. Mógłbym w sumie wziąść prysznic tutaj ale nie wziąłem nic na przebranie. Usiadłem na ławce, jak zacząłem ściągać buta to Sibil wyszła spod prysznica owinięta tylko i wyłącznie ręcznikiem. Uznałem jednak, że tym razem nie będę zwracał na to uwagi. Po prostu robiłem to co robiłem czyli się przebierałem.
-Zapniesz? - Zwróciłem swój wzrok w jej stronę, a ona pokazywała miejsce, w którym miejscu mam zapiąć.
Bez słowa wstałem i zapiąłem po czym wróciłem do przebierania się. Nie było mi jednak dane tego zrobić bo Sibil zaczęła mi przeszkadzać.
-Daj mi się przebrać. - Powiedziałem.
-Daj mi się przebrać. - Sibil zaczęła mnie przedżeźniać.
-Sibil suń się. - Próbowałem ją odsunąc oraz zabrać torbę lecz nie udało mi się to.
Po naszej krótkiej szarpaninie oddała mi torbę. Bez żadnego ostrzeżenia pchnęła mnie po czym siadła na mnie okrakiem. Jednak po chwili zeszła zabierając torbę i wychodząc na zewnątrz. Kontynuowałem przebieranie się w spokoju. Jak już wyszedłem to Sibil kończyła z kimś rozmowę telefoniczną.
-Kto dzwonił? - Zapytałem podchodząc do niej od tyłu.
-Przyjaciel. Jest u niego domówka. Przyjedzie o 20:00, a ty jedziesz ze mną. Bez żadnych wymówek. - Powiedziała.
Ok, jak tak bardzo chcę żebym jechał to pojadę. Dawno już nie byłem na żadnej imprezie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Byłem już prawie gotowy do wyjścia. Zostało mi tylko ubranie się i ułożenie fryzury. Ubrałem czarne rurki z dziurami na kolanach, czarne botki Saint Laurent i białą koszulkę. Fryzurę ułożyłem tak jak zawsze. Na koniec poperfumowałem się perfumami od Toma Forda. Z pokoju wyszedłem kilka minut przed 20:00. W połowie drogi spotkałem się z Sibil.
-Pięknie wyglądasz. - Powiedziałem z uśmiechem.
Tym przyjacielem okazał być się Claus, którego już poznałem. Sib usiadła z tyłu a ja z przodu. Przez drogę pogadaliśmy trochę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Byłem już trochę wstawiony. Udało mi się poznać kilka nowych osób. Wyszedłem z paroma osobami na zewnątrz by rozpalić grilla.
Po kilku godzinach wszdedłem do środka, byłem już pijany ale nie tak bardzo by nie być świadomym tego co robię. Przed jednym z pokoi natknąłem się na Sibil. Po chwili stania weszliśmy do pustego pokoju. Tam zacząłem całować ją po szyi.



Powoli zacząłem ściągać z niej ubranie. Ona zaczęła robić to samo ściągając najpierw moją koszulkę. Jak już wylądowaliśmy w łóżku byliśmy bez żadnych ubrań.
Rano obudziłem się okok Sibil z bólem głowy. Spojrzałem na dziewczynę, która wciąż spała. Wyglądała tak słodko gdy się ze mną nie droczyła. Ubrałem się i wróciłem do alademika zostawiając ją samą. Chciałbym powtórzyć tą noc ale raczej nie na imprezie. W pokoju zjadłem coś na szybko i poszedłem pod prysznic. Ledwo co wyszedłem spod niego usłyszałem pukanie do drzwi. Poszedłem otworzyć drzwi mając na sobie jedynie ręcznik owinięty w pasie.



Moim gościem okazała się być Sibil. Bez żadnego wachania wpóściłem ją do środka zamykając drzwi.
-Dlaczego rano zniknąłeś? - Zapytała.
-Nie chciałem Cię budzić. - Odpowiedziałem. -Ale jak chcesz to możemy to powtórzyć. - Uśmiechnąłem się.
(Sibil?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz