6.16.2017

Od Arii c.d Jorge

Dzień był raczej pogodny, słońce jeszcze nieśmiało przebijało się przez białe słońce, wiszące na błękitnym niebie. Siedziałam na parapecie, przy otwartym oknie ze szkicownikiem i ołówkiem w dłoni. Rysowałam właśnie wróbelka, który siedział na gałęzi drzewa, znajdującego się przy moim pokoju, dumnie mi pozował i przyglądał się z zainteresowaniem. Z każdą chwilą nieśmiało podchodził coraz bliżej, uśmiechnęłam się, kiedy wyciągnął w moją stronę łepek.
- Co tam malutki? - zapytałam cicho, aby go nie wystraszyć. Powiedział coś po swojemu, po chwili skończyłam rysunek, a w tym samym momencie mój mały model odleciał.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, stanęłam na ziemi, odłożyłam szkicownik na łóżko i poszłam otworzyć drzwi, stała za nimi Pani Kristen, z promiennym uśmiechem.
- Dzień dobry, coś się stało? - również się delikatnie uśmiechnęłam.
- Złotko, miałabym do ciebie prośbę. Oprowadziłabyś nowego ucznia po akademii i okolicy?
- Um... oczywiście, nie ma problemu. - odparłam lekko zdziwiona.
- Pięknie, będzie czekał na parterze. - pogłaskała mnie po ramieniu z uśmiechem i odeszła.
Zabrałam więc telefon i wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Zeszłam na dół, przy gablocie z pucharami stał pewien chłopak, którego pierwszy raz tu widziałam, pomyślałam więc, że to on. [...]
- Skąd, właściwie i tak nie miałam nic lepszego do robienia. Aria. - odwzajemniłam uśmiech. - No to... może zacznijmy od akademii. - zaśmiałam się cicho i ruszyliśmy przed siebie.
Poszliśmy pierw do audytorium, następnie do sali tanecznej, a skończyliśmy na tarasie.
- No, to chyba byłoby na tyle, jeśli chodzi o akademię. - uśmiechnęłam się lekko.

Jorge?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz