6.21.2017

Od Liama CD Chole

Po przerwie wszedłem do sali jako pierwszy zajmójąc ulubione ostatnie miejsce przy oknie. Siedziałem na lekcji dalej myśląc o tym wszystkim. Mimo to skupiałem się też na lekcji dzięki temu, że mam podzielną uwagę.
Po lekcjach robiłem to co kocham, czyli zająłem się śpiewaniem, pisaniem tekstów i graniem. Wszystko po trochu. Do pokoju poszedłem dopiero jak zrobiło się późno.

~~~~~~~~~KILKA DNI PÓŹNIEJ~~~~~~~~

Będąc w trakcie pisania piosenki z chłopakami zadzwonił do mnie tata.
-O co chodzi? - Zapytałem.
-Jesteśmy dziś umówieni z Martym i Chole na kolację. - Powiedział tata.
-Po co? - Nie ukrywałem rozgoryczenia. -Przecież zakończyłeś z nim współpracę.
-Prawda ale nie do końca. Dziś właśnie będziemy podpisywać ostatnie papiery i już definitywny koniec. To co przyjdziesz?
-Przyjdę. - To może w sumie być dobra okazja by pogadać z Chole.
Ojciec wysłał mi adres i godzinę SMS-em. Okazało się że mam być na 18:00 czyli nie mam za dużo czasu.
-Słuchajcie chłopaki, musimy dokończyć pisanie w inny dzień. - Zwrociłem się w ich stronę.
-Coś się stało? - Zapytał Lou?
-Nic strasznego, tatuś zadzwonił i muszę iść z nim kolację o 18:00 i z jego już od dziś na dobre byłym współpracownikiem. - Wyjaśniłem.
-Ok, nie ma problemu. - Wtrącił się Daniel.
-To narka. - Wyszedłem z sali.
Pierwsze co zrobiłem do zadzwoniłem do szofera. Następnie wziąłem prysznic i ubrałem się. Włosy związałem w ogonek. Wyrobiłem się dosłownie w ostatniej chwili. Jak dojechałem na miejsce to tata już był ale Chole i Marty'ego jeszcze nie. Po kilku minutach oboje się pojawili. Wszyscy się przywitaliśmy i poszliśmy do zarezerwowanego stolika. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Z całego towarzystwa ja mówiłem najmniej. Nie miałem jakoś nastroju na pogaduszki. Przez cały czas obserwowałem Chole nie spuszczając jej nawet na sekundę.
-Przepraszam ale muszę wyjść na świeże powietrze. - Powiedziała.
-Coś się stało? - Zapytał zatroskany Marty.
-Nie, wszystko w porządku. - Wstała od stolika.
-Pójdę zobaczyć czy z nią dobrze. - Również wyszedłem po kilku minutach od wyjścia Chole.
Stanąłem przed restauracją rozglądając się w poszukiwaniu Chole. Jak już ją zauważyłem Chole to podszedłem do niej od tyłu.
-Musimy pogadać. - Powiedziałem obojętnie.
-Myślałam, że już sobie wszystko wyjaśniliśmy. - Obróciła się w moją stronę.
-Nie wszystko. - Zaprzeczyłem.
-O czym chcesz jeszcze gadać? - Oparła dłoń na bieodrze.
-Jest kilka spraw. Zacznijmy od tego, że chcesz odejść tylko z Akademi dlatego, żeby uciec ode mnie.
-Nie uciekam przed tobą.
-Mów co chcesz ale ja swoje wiem. - Zwinąłem ręce na piersi.
-Nie mam ochoty z tobą o tym gadać. To moja sprawa. - Burknęła.
-Ok ale wiedz, że zachowujesz się jak tchórz. - Powiedziałem. -Następna sprawa to to dlaczego tak traktujesz Leona i Louisa?
-Jak ich traktuję? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Wyżywasz się na nich dlatego, że nam nie wyszło. Opowiadasz Louisowi kłamstwa o tym co się między nami wydażyło. Zabawiłaś się z nim i go zostawiłaś. Zupełnie tak jak mnie.
-To wszystko kłamstwa! - Krzyknęła. -Oboje kłamią.
-Nie myśl sobie, że Ci uwieżę. Nie ważne co powiesz to i tak Ci nie uwieżę. A nawet jeśli kłamią to tylko dla mojego dobra. - Powiedziałem.
-Jaki ty jesteś naiwny.
-Licz się ze słowami. - Warknąłem. -Wracając do naszej ostatniej rozmowy o religii to na pewno jak się dowiedziałaś o tym że jestem muzułmaninem to poczułaś do mnie obrzydzenie tak jak większość. Chcę Ci powiedzieć, że nie obchodzi mnie to i że jestem dummy ze swojej religii. - Po tych słowach wróciłem do stolika.
Powiedziałem Marty'emu, że z Chole wszystko jest ok. Posiedziałem jeszcze chwilę i wróciłem do Akademi. Nie chciałem zostać w towarzystwie Chole ani chwili dłużej. Mam jej serdecznie dość na ten wieczór. Ona to potrafi wyprowadzić z równowagi jak nikt inny. Cieszę się że tata zakończył z Martym definitywnie współpracę. Już nie będziemy musieli się spotykać na żadnych kolacjach. Nie rozumiem slaczego ja i Chole też musieliśmy na niej być. Przecież my nie mamy nic wspólnego z tymi interesami. Dobrze, że to koniec. Mimo, że trochę sobie pogadaliśmy to wiem, że to jeszcze nie koniec, to dopiero początek. Nie mogę pozostawić tego, że naopowiadała takich kłamstw Louisowi bez reakcji. Musi zapłacić za to co mi zrobiła. Myśli, że będzie opowiadała na mój temat co jej się żywnie podoba a ja zostawię to bez reakcji. O nie, tak nie będzie.
Wziąłem prysznic, ubrałem piżamę i poszedłem spać. O dziwo zasnąłem szybko.
(Chole?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz