6.15.2017

Od Jorge

Samochód zatrzymał się na podjeździe i wyrwał mnie z drzemki.
- Jesteśmy na miejscu - odezwał się kierowca. Przetarłem zaspane jeszcze oczy i dopiero wtedy można powiedzieć odżyłem. Wyszedłem z samochodu i od razu wyciągnąłem aparat z plecaka podręcznego i zrobiłem trzy zdjęcia. Sceneria bardzo temu sprzyjała o już na pierwszy rzut oka mogłem stwierdzić, że pod względem zdjęć nie będę się tutaj nudził. Na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech. Pora zacząć wszystko jeszcze raz i w końcu żyć pełnią życia - Pośpiesz się pan. Nie mam całego dnia - kierowca wyszedł z samochodu i oparł się o drzwi.
- Przepraszam już się zbieram - powiedziałem z skruchą. Zapłaciłem firmie już wcześniej za przewóz, więc nic tego mężczyzny tutaj już nie trzymało. Wyciągnął mi torby i zostawił gdzieś na ziemi. No cóż przynajmniej tyle, mężczyzna nawet nie tracił czasu na pożegnanie i po prostu odjechał z piskiem opon. Zakryłem twarz dłonią, żeby piach i żwir nie dostały mi się do oczu, a gdy dym opadł spojrzałem na budynek szkoły. Więc.... dotarłem. Jeszcze raz rozejrzałem się wokół siebie i jak się okazało to miejsce działało na mnie uspokajająco. Wiał przyjemny wietrzyk i świeciło słońce. Bardzo przyjemna pogoda.
- Tyle miejsc do robienia zdjęć... - mruknął do siebie - ale najpierw trzeba się rozgościć i ogarnąć sytuację - podrapałem się lekko po głowie. No właśnie powinienem znaleźć jakiś właścicieli, albo chociaż kogoś kto pokazałby mi drogę. Niestety w okolicy nikogo nie było,  lepszą więc opcją było udanie do głównego budynku i błądzenie po nim, albo trzecia opcja. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer. Po trzech sygnale odezwał się kobiecy głos.
- Akademy Of Blaze, słucham.
- Jorge Bernasconi-Montoya z tej strony. Jestem na miejscu tylko nie do końca wiem, gdzie mam się skierować - przez moment słyszałem dźwięk wertowanych kartek, po czym dostałem pełne informacje jak i gdzie mam się udać. Zacząłem od udania się do sekretarki z którą wcześniej rozmawiałem, po wszystkie informacje. Kobieta obiecała, że gdy znajdzie również kogoś kto pokaże mi tereny na co chętnie się zgodziłem. Na koniec dostałem klucze do swojego pokoju do którego od razu się udałem. Był urządzony w nowoczesnym stylu. Rozpakowałem się i wykąpałem, byłem po długiej podróży, a prysznic dodatkowo był dobrym środkiem pobudzającym. Odświeżony wyszedłem z pokoju i skierowałem się na parter. Zostało mi czekać na osobę, która miała mnie oprowadzić. Nie musiałem długo czekać, gdyż już po chwili w wejściu pojawiła się jakaś osoba i skierowała w moim kierunku.
- To ty jesteś tym nowym?
- Tak. Jorge. Mam nadzieję, że nie sprawiłem ci kłopotu - uśmiechnąłem się lekko.




Aria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz