Niechętnie odsunęłam się od chłopaka z cichym jęknięciem. Spojrzałam w jego piękne oczy i zobaczyłam w nich pragnienie.
- Mamy czas - powiedziałam i szybkim tempem skierowałam się w stronę Akademii.
Weszłam po schodach po drodze spotykając kilka znajomych twarzy. Jednak ja jak najszybciej marzyłam wrócić do pokoju i po prostu się wykąpać, by spłynęły po mnie te wszystkie emocje.
Stanęłam przy drzwiach i zaczęłam przegrzebywać kieszenie w poszukiwaniu klucza.
Nie... Proszę nie...
Nie było go w żadnej z kieszeni. Musiał mi wypaść, gdy jechałam z Hagagogiem, czyli mógł być wszędzie. Nie spędzę wieczności na szukaniu go.
Ruszyłam na dół w stronę recepcji. Czułam się jak idiotka. Przecież to było do przewidzenia, że może wypaść! Powinnam była to przewidzieć. Gdy dotarłam na parter ustawiłam się w krótkiej kolejce. Po chwili stałam już przed recepcjonistką.
- W czym mogę pomóc - zapytała obojętnym głosem.
- Poproszę klucz do pokoju numer siedem - powiedziałam.
- Proszę. - Podała mi klucz. W końcu będę mogła się umyć!
Pobiegłam sprintem do pokoju i gdy tylko wpadłam, nalałam sobie wody do wanny i rozpoczęłam kąpiel.
Wyszłam z łazienki dopiero po godzinie zawinięta w ręcznik i odprężona. Usiadłam przy biurku i się zamyśliłam. Ciężko mi się było do tego przyznać, ale tęskniłam za Hanem... Chętnie bym się z nim zobaczyła.
Dostałam, czego chciałam szybciej, niż mogłabym się tego spodziewać.
- Witaj, skarbie - szepnął mi do ucha jakiś męski głos.
Podskoczyłam przestraszona.
- Jak się tu dostałeś?
- Dzięki temu cudeńku. - Pokazał mi kluczyk od m o j e g o pokoju. Ocenił mnie wzrokiem. - W takim wydaniu chcę cię widzieć częściej.
Złączył nasze usta w pocałunku.
Hangagog? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz