Zmarszczyłem lekko brwi i jeszcze przez chwile patrzyłem na obcą dziewczynę jak wyjęła mój portfel po czym zapytała czy mój, wszystko sobie poskładałem zapewne jak szedłem do pokoju to musiał mi wypaść.. Jak zwykle kiedyś w taki sposób zgubiłem mój pierwszy aparat bo zostawiłem go u znajomego.
-Tak to mój. - powiedziałem po tym wziąłem portfel i schowałem do kieszeni.
-dzięki ale możesz już sobie iść. - dodałem bo to nie było potrzebnie zapewne bym znalazł portfel w sekretariacie. Dziewczyna wyszła ja skończyłem obraz po czym poszedłem do siebie żeby odtrąbić lekcje. Kiedy wyszedłem z pokoju był już wczesny wieczór chciałem zwiedzić ten akademik jednak sam się zgubiłem. Wspaniale po prostu jak mogłem się zgubić tu.. Spotkałem znów tą dziewczynę oddała mi mój portfel, poszedłem do niej.
-Nie chce robić kłopotu ale... mogłabyś mnie oprowadzić po tej akademii? - Zawahałem się lekko czułem się jak dzieciak. Kiedyś ciągle prosiłem o pomoc jednak.. Ojciec chciał to wyuczyć mówił że jestem przez to najgorszym synem którego miał i zapewne jednym którego miał. Śmieszne a zarazem żałosne tylko nie wiem jak którego to jest śmieszne a dla którego żałosne. Dziewczyna się zgodziła, oraz oprowadzała mnie po akademii.
(Klara? Wybacz że to takie krótkie T^T )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz